sobota, 6 września 2014

Życzę smacznego

Jasio poszedł z ojcem do cyrku. Podczas tresury słoni, pyta:
- Tato, co to jest to długie, co zwisa słoniowi pod brzuchem?
- To jest penis słonia, Jasiu.
- Dziwne. Gdy rok temu byłem tu z mamą powiedziała, że to nic.
- No cóż, synu, skoro mama ma takie wymagania...

* * *

Jasio pyta ojca:
- Tato, czy to prawda, co mówiła wczoraj pani Kowalska, że ludzie pochodzą od małpy?
- Być może synku, nie znam rodziny pani Kowalskiej...

* * *

Pewnego dnia Jasiu zatrudnił się jako akwizytor. Wchodzi więc do domu potencjalnego klienta, rozrzuca gówna po całym domu i mówi:
- Jeśli nasz odkurzacz tego nie sprzątnie, to będę to jadł.
Na to gospodyni mówi:
- Życzę smacznego, bo dopiero się wprowadziliśmy i nie mamy jeszcze prądu.

poniedziałek, 1 września 2014

Uczniowie wracają po wakacjach

Przychodzi Jasiu do domu ze szkoły i krzyczy:
- Mamo, mamo dzisiaj zrobiłem dobry uczynek.
- No to mów.
- Koledzy podłożyli pineskę szpicem do góry na krześle nauczyciela. Już miał siadać kiedy ja odsunąłem krzesło...

* * *

Pani w szkole pyta Jasia:
- Powiedz mi kto to był: Mickiewicz, Słowacki, Norwid?
- Nie wiem. A czy pani, wie kto to był Zyga, Chudy i Kazek?
- Nie wiem - odpowiada zdziwiona nauczycielka.
- To co mnie pani swoja bandą straszy?

* * *

Na lekcji języka polskiego nauczyciel pyta:
- Czym będzie wyraz "chętnie" w zdaniu: "Uczniowie chętnie wracają do szkoły po wakacjach"?
Zgłasza się Jasio i mówi:
- Kłamstwem, panie profesorze!

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Rzucił dwa lata temu

Jasiu oświadcza tacie:
- Tato! Ja już umiem pisać.
- Świetnie synku! Co napisałeś?
- Skąd mam wiedzieć jak nie umiem czytać?

* * *

Przychodzi Jasio do domu zapłakany i mówi:
- Mamo wszyscy się ze mnie śmieją, że mam dużą szyję!
- Nie masz dużej szyi, ale wyjrzyj przez komin, czy tata idzie.

* * *

Syn kończy osiemnaście lat. Ojciec daje mu w prezencie cygarniczkę stwierdzając, że od tego momentu pozwala mu palić.
- Dziękuję tato, ale ja rzuciłem palenie dwa lata temu...

niedziela, 24 sierpnia 2014

Pacjenci w poczekalni

W poczekalni u psychiatry rozmawia dwóch pacjentów:
- Czemu tu jesteś?
- Jestem Napoleonem, więc lekarz powiedział, żebym tu przyszedł.
Pierwszy jest ciekawy i pyta dalej:
- Skąd wiesz, że jesteś Napoleonem?
- Bóg mi powiedział.
Na to pacjent z drugiego końca poczekalni woła:
- Nie, nie mówiłem!

* * *

Lecą wariaci samolotem z doktorem
Nagle awaria jednego silnika wszyscy złapali się dla równowagi skrzydła. Jeden z nich woła:
- Niech jeden z nas się puści to reszta przeżyje.
Na to doktor:
- Ja to zrobię!
I wszyscy wariaci zaczęli klaskać.

* * *

W szpitalu dla psychicznie chorych lekarz robiący obchód spostrzega jednego z pacjentów z wędka zanurzoną w balii:
- No i co - pyta - dużo pan już rybek złowił?
- Zwariował pan, panie doktorze, w balii?

środa, 20 sierpnia 2014

Trzy panny

Do komisariatu wchodzi mężczyzna i zgłasza zaginięcie teściowej.
- Kiedy zaginęła?
- Trzy tygodnie temu.
- I dopiero teraz zgłasza pan zaginięcie?
- Tak, bo nie mogłem uwierzyć w to szczęście.

* * *

Kolega pyta się kolegi w pracy:
- Gdzie jedziesz na wakacje?
- Nad morze!
- A z kim?
- No z żoną, dziećmi i teściową
- Z teściową? - pyta zdziwiony
- Niech się franca przyzwyczaja do piachu!

* * *

Przychodzi chłopiec do mamy i mówi:
- Mamo, znalazłem sobie dziewczynę, ale nie pokażę Ci jej, tylko jutro przyprowadzę ze sobą trzy dziewczyny, a ty zgadniesz, która to.
Matka się zgodziła, a po trzech dniach zgodnie z umową syn przyprowadza panny. Sadza je na kanapie, po czym mama przez chwilę z nimi rozmawia.
Pół godziny potem zaczyna syn:
- Teraz mamo zgadnij, która będzie moją żoną.
- Hmmm. Ta pierwsza.
- Mamo, jak to zgadłaś?
- Po prostu. Nie lubię jej.

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Powód rozwodu

Sędzia na rozprawie rozwodowej:
- Postanowiłem przyznać pańskiej żonie 2 tys. zł miesięcznie.
- Świetnie, Wysoki Sądzie - odpowiada mąż. - Ja też od czasu do czasu dorzucę jej parę złotych od siebie.

* * *

Mąż pyta żonę, jak chce uczcić ich 40-stą rocznicę ślubu.
- Chcesz nowe futro z norek?
- Nie bardzo.
- Hm, a może nowego Mercedesa?
- Nie.
- A może nowy domek letniskowy gdzieś na wsi?
- Nie, dzięki - znowu odmawia.
- No to co byś chciała?
- Chcę rozwodu! - zażądała.
- Wybacz, dziubku, nie planowałem wydać tak dużo!

* * *

- Dlaczego chce się pan rozwieść z małżonką?
- Wysoki sądzie, poznałem ją, oświadczyłem się, potem był ślub, syn nam się urodził, ochrzciliśmy, potem jakoś urodziny były moje, imieniny szwagra, wujka, potem teściowa mi zmarła, potem pracę lepszą dostałem, potem żeśmy mieszkanie sobie kupili, syn do przedszkola poszedł, dostałem awans, podwyżkę, kupiłem samochód, przeprowadziliśmy się znowu, dziecko do pierwszej komunii poszło...
- Wygląda to na wyjątkowo udane pożycie małżeńskie, skąd więc wniosek o rozwód?
- Wysoki sądzie, bo ostatnio jakoś żadnej okazji nie było i małżonkę na trzeźwo zobaczyłem...

niedziela, 10 sierpnia 2014

Dwie bomby

Przed szkoła, dwóch wyrostków:
- Masz, pal.
- Nie, ja nie palę.
- No masz.
- Nie no, naprawdę...
- No masz, bo nauczyciel poczuje od ciebie wódkę.

* * *

Przybiega dzieciak na stację benzynową z kanistrem:
- Dziesięć litrów benzyny, szybko!
- Co jest? Pali się?
- Tak, moja szkoła. Ale trochę jakby przygasa.

* * *

Pani do szkoły przyszła w sukience z dużym dekoltem i nowym wisiorkiem w kształcie samolotu. Jasio przez całą lekcję patrzył się na nauczycielkę.
Nauczycielka, spostrzegłszy to, mówi do Jasia:
- Co Jasiu podoba ci się mój nowy wisiorek w kształcie samolotu?
A Jasiu:
- Nie, te dwie bomby pod skrzydłami.

piątek, 8 sierpnia 2014

Technika łowienia zimą

Wędkarstwo to takie fajne hobby. Pod warunkiem, że żona nie interesuje się z kim wędkujesz ;)

* * *

- Coś taka wkurzona?
- Mężowi na urodziny kołowrotek kupiłam do wędki.
- No to chyba się ucieszył? Twój stary co weekend z kolegami przecież na ryby jeździ. Nie spodobał mu się?
- Gorzej. Zapytał co to jest.

* * *

 Przychodzi wędkarz zimą nad jezioro. Wycina przerębel i zarzuca wędkę. Mija godzina, druga, trzecia i nic. Dupa mu niesamowicie zmarzła, wnet przychodzi drugi wędkarz, obok niego wycina przerębel i zarzuca wędkę. Po chwili: jedna rybka, druga, trzecia...
Ten pierwszy wkurzony mówi:
- Ja już tu jestem godzinę, dupa mi zmarzła, nic nie złowiłem, a ty sobie tu przychodzisz i po chwili złowiłeś tyle ryb. Jak to robisz?!
- Łołałumłae młemłe!
- Co?!
- Łołałumłae młemłe!
- Cooo?!
Ten drugi wypluwa co ma w ustach i krzyczy:
- Robaki muszą być ciepłe!

czwartek, 7 sierpnia 2014

Zima nastanie

Baca rozmawia z turystą:
- Zabiłem wczoraj 10 ćmów - mówi baca.
- ciem - poprawia turysta.
- A kapciem.

* * *

Rozmawiają dwie gaździny o swoich dzieciach. Jedna z nich się chwali:
- A mój Jasiek to teroz studyjuje w takim uniwersytecie, co to się tak jakoś nazywo: ugryź - nie, nie ugryź!... użarł - nie, nie użarł... A! Już wim! UJOT!

* * *

Pewna turystka z dużego miasta przyjechała w góry. A że nie miał kto jej poprowadzić na górę poszła do bacy i pyta:
- Baco, a nie wyprowadzilibyście mnie tam na szczyt? Zapłacę.
- Czemu nie, mogę zaprowadzić.
Poszli już w kierunku góry, a że baca był przystojny i dobrze umięśniony to turystka mówi do niego tuż za obejściem:
- Baco, a nie wydymalibyście mnie za tym krzaczkiem?
- No dobra czemu nie.
No to Baca ją bzyknął. Idą i za 50 m turystka mówi do bacy:
- Baco, a nie bzyknelibyście mnie znowu za tym krzaczkiem?
- No dobra.
No to Baca ją bzyknął idą dalej turystka znowu:
- Baco a nie bzyknęlibyście mnie znów?
Nagle baca krzyczy do swojego syna:
- Antek! Antek!
- Co jest tato?
- Przynieś mi kożuch!
- Tata a na co ci kożuch, przecież lato jest, gorąco.
- Bo zanim ja z tą ku*wą na szczyt wyjdę, to już zima będzie!

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Komisja poborowa

Komisja poborowa. Chłopak z trudem odczytuje z tablicy największą literę.
Lekarz decyduje:
- Zdolny do walki z czołgami.

* * *

 Na komisji wojskowej pytają poborowego:
- Do you speak English?
- Hee?!
Pytają następnego:
- Do you speak English?
- Hee?!
I następnego:
- Do you speak Eglish?
- Yes, I do.
- Hee?!

* * *

 Komisja wojskowa.
- Nowak!
- Jestem!
- Majtki w dół i pochylić się!
Rekrut posłusznie pochylił się i czeka. Lekarz kątem oka zerknął i dalej wypełnia formularz.
- Podnieście jajka!
Poborowy pochylony, zacisnął zęby, poczerwieniał, z pod ściany doszedł go delikatny chichot siedzących pielęgniarek.
- Jajka podnieście!
Zacisną pięści, aż kłykcie pobielały, zsiniał z wysiłku, i ciężko począł oddychać.
- Nie mogę! - wycharczał ostatkiem sił.
Lekarz popatrzył zza okularów:
- Rękoma!

niedziela, 3 sierpnia 2014

13 wróbelków

Polaka, Ruska, Niemca i Chińczyka złapał diabeł i powiedział, że wypuści tego który wejdzie na górę śmiechu i się nie zsika.
Pierwszy wchodzi Polak. Wszedł, ale się zsikał, więc diabeł go nie wypuścił. Ten sam los spotkał Niemca i Ruska, dlatego nie zostali wypuszczeni.
Na końcu wchodzi Chińczyk. Wszedł i się nie zsikał. Koledzy go pytają jak to zrobił, a on odpowiada:
- Chińczyk nie być głupi, Chińczyk mieć pampersa!

* * *

Diabeł uwięził Polaka Ruska i Niemca w więzieniu i mówi:
- Kto dłużej wytrzyma w pokoju ze skunksem ten wygra i go oszczędzę.
Pierwszy Niemiec. Po 15 minutach wychodzi i mówi:
- Dłużej nie wytrzymam!
Drugi Rusek. Po 30 minutach wychodzi i mówi:
- Dłużej nie wytrzymam!
Trzeci Polak. Po 5 minutach wychodzi skunks i mówi:
- Dłużej nie wytrzymam!

* * *

Polak i Rusek przy wódce chwalili się jakie duże mają przyrodzenie.
Rusek mówi:
- Ja mam penisa 50 cm!
Polak na to:
- A na moim to 13 wróbelków siada!
Kiedy już dobrze popili Ruski mówi:
- Wiesz co? Trochę przesadziłem, mam takiego gdzieś tak z 20 cm.
Polak na to:
- Wiesz co też muszę ci się przyznać. Ja też skłamałem, temu trzynastemu to nóżka tak dynda.

piątek, 1 sierpnia 2014

Która godzina?

Przychodzi blondynka do fryzjera i mówi:
- Proszę mnie ostrzyc, ale nie może mi pan ściągnąć walkmana, bo umrę.
Fryzjer strzyże, ale w pewnym momencie trąca słuchawki, które spadają. Blondynka umiera. Fryzjer podnosi strącone słuchawki i słyszy:
- Wdech, wydech, wdech, wydech...

* * *

Blondynka dostała komórkowy telefon. Zabrała go, idąc na zakupy. Stała akurat w warzywniaku, gdy zadzwonił. Odebrała:
- Och cześć Zosiu! - ucieszyła się. - Skąd wiedziałaś, że jestem w sklepie?

* * *

Blondynka pyta się na ulicy:
- Przepraszam, która jest godzina?
- Za piętnaście siódma - odpowiada zagadnięty mężczyzna. Na to blondynka:
- Ja się nie pytam, która będzie za piętnaście minut tylko która jest teraz, baranie!

czwartek, 31 lipca 2014

Tu jest sąd

Prawnik, inżynier i matematyk zdają test.
Zaczyna matematyk, pytają go:
- Ile jest 2+2?
Inżynier pomyślał chwilę i powiedział:
- 4.
Potem zawołano inżyniera i zadano mu to samo pytanie. Po chwili zastanowienia odpowiedział:
- 4,0.
Następnie wezwano prawnika i usłyszał to samo pytanie. Prawnik odpowiedział szybciej niż matematyk:
- A ile chcecie, żeby było?

* * *

Przychodzi prawnik do lekarza z okropnie spuchniętym penisem.
- Co się panu stało?
- To oczywiście była kobieta, nie odkurzacz - i tej wersji będziemy się trzymać...

* * *

Sąd. Oskarżony zwraca się do sędziego per "Wysoka Sprawiedliwości", co w końcu tegoż sędziego irytuje:
- Tu nie ma sprawiedliwości! Tu jest sąd!

środa, 30 lipca 2014

Dziewczyna i butelka

Rano mąż w kuchni zastaje mnie niezwykły widok: żona pochyla się nad kuchenką, wypina do niego goły tyłek i rzuca rozkazująco:
- Weź mnie tu i teraz, szybko!
Mąż zdębiał na sekundę, ale zaraz potem korzysta z okazji. Po skończonej robocie, żona się odwraca i mówi:
- Dziękuję!
Mąż ponownie osłupiały pyta:
- Co jest grane?!
Żona odpowiada:
- Chciałam na śniadanie jajko na miękko, a zepsuł się minutnik...

* * *

- Ach, czuję się jak bateryjka - żartuje po stosunku mąż. - Jestem do cna wyczerpany!
- Ech wy, faceci, a potem się dziwicie, że się was wymienia...

* * *

Dziewczyna z chłopakiem siedzą popijając piwo z butelek. Dziewczyna zamyślona głaszcze butelkę posuwistym ruchem w górę i w dół w jej szerszej części.
- O czym myślisz? - spytał chłopak.
- O moim byłym chłopaku.
- No wiesz co?! Pomyśl trochę o mnie!
- Dobrze - powiedziała dziewczyna gładząc szyjkę od butelki...

wtorek, 29 lipca 2014

Kiedy oczy łzawią?

Nauczycielka polskiego pyta jasia:
- Jasiu dlaczego twoje wypracowanie jest bezbłędne?
- Bo akurat wtedy taty nie było w domu.

* * *

Jasiu na szkolnej wycieczce do lasu pyta się pani:
- Proszę pani co to jest?
- A widzisz Jasiu to są czarne jagody.
- A dlaczego są czerwone? - pyta Jasiu
- Bo są jeszcze zielone.

* * *

Pani w szkole się pyta dzieci:
- Po jakim warzywie oczy łzawią?
A Jasiu mówi.
- Po rzepie.
- Chodziło Ci chyba o cebulę.
A wkurzony Jasiu:
- Pani chyba nigdy nie dostała rzepą po jajach!

poniedziałek, 28 lipca 2014

Chuck Norris 4

Kiedyś Chuck Norris wyzwał Lanca Armstronga na konkurs "Kto ma więcej jąder?". Chuck Norris wygrał o 5.

* * *

Samochody zostały wymyślone by szybciej uciekać przed Chuckiem Norrisem. Chuck Norris wymyślił wypadek samochodowy.

* * *

- Dlaczego powstała epoka lodowcowa?
- Bo Chuck zjadł gumę Winter fresh.

* * *

Kiedy dzieci idą spać, sprawdzają czy pod łóżkiem nie ma potwora. Kiedy potwór idzie spać, sprawdza czy pod łóżkiem nie ma Chucka Norrisa.

* * *

Nie próbujcie tłumaczyć Chuckowi Norrisowi słowa "aerodynamika". Nie zrozumie. Nie żeby był tępy, po prostu powietrze jak dotąd nie odważyło się stawiać mu oporu.

niedziela, 27 lipca 2014

Co to jest plisnoł?

Jadą pociągiem Polak, Rusek i Niemiec. Nagle coś zaczyna kapać z dachu. Rusek krzyczy:
- To wódka! - podbiega z kieliszkiem i pije.
Niemiec krzyczy:
- Nie! To whisky! - nadstawia kieliszek i pije.
Na to Polak mówi:
- To nie wódka ani whisky, to mój Azor, szcza z walizki.

* * *

Rozmawia dwóch nowobogackich Rosjan:
- Stary jaką sobie furę kupiłem, ma wszystkie najnowsze bajery, dwa telewizory, pozłacaną tapicerkę...
- Taa, a ja sobie kupiłem Wołgę.
- Wołgę?! A na co Ci ona?
- Jak to na co?! Będę sobie po niej jachtem pływał.

* * *

Polak, Niemiec i Rusek byli na polowaniu. Spotykają się po polowaniu i pytają Ruska:
- No i co ustrzeliłeś?
- Lwa i dwie zebry.
- No nieźle, nieźle.
- A ty, Niemiec, co?
- Antylopę i geparda.
- No też nie najgorzej.
- A ty, Polak, co?
- Dziewięć plisnołów.
- A co to jest?
- Takie czarne, siedzi w krzakach i krzyczy: please no, please no!

czwartek, 24 lipca 2014

Egzamin na rauszu

Po roku studiów przyjeżdża do domu studentka i od progu woła:
- Mamo, mam chłopaka!
- Świetnie córeczko, a gdzie studiuje?
- Ależ mamo, on ma dopiero dwa miesiące!

* * *

Wchodzi student na egzamin do profesora. Otwiera walizkę, wyciąga trzy flaszki wódki, stawia na stole. Wyciąga indeks i mówi:
- Proszę TRZY pokwitować.
A profesor na to:
- Dwie biorę.

* * *

Dzień przed egzaminem kilkoro studentów dało sobie nieźle "w gardło". Następnego dnia, na salę egzaminacyjną wchodzi dwóch studentów, ledwie się na nogach trzymają, i bełkotliwym z przepicia głosem pytają:
- Panie profesorze, czy będzie pan egzaminował pijanego?
Na to profesor:
- Nie, nie mogę.
- Ale panie profesorze, bardzo pana prosimy...
- No dobrze - zgodził się w końcu profesor.
Na to studenci odwrócili się do drzwi i krzyczą:
- Chłopaki, jest ok. Profesor się zgodził, dawajcie Zbyszka!

wtorek, 22 lipca 2014

Życzenia do złotej rybki

Łowi rybak ryby i wyciąga złotą rybkę.
Rybka mówi:
- Wypuść mnie, to spełnię twoje życzenie.
- Chcę mieć interes do ziemi.
Rybka wskakuje do wody. Po chwili słychać bulgotanie i woda zaczyna się burzyć. Spod tafli wyskakuje rekin i odgryza rybakowi nogi.

* * *

Wędkarz poszedł na ryby. Jak to zwykle bywa złapał złotą rybkę. Ta mówi do niego:
- Zapomnij o trzech życzeniach! Ale mogę dać Ci jedną radę...
- No to wal śmiało!
- Rzadziej tu przychodź... rogaczu!

* * *

Wania złowił złotą rybkę.
- Puść mnie a spełnię twoje życzenie.
Wania namyśla się długo, w końcu zniecierpliwiona rybka pyta:
- Willę chcesz?
- Nie.
- Mercedesa chcesz?
- Nie.
- Medal za męstwo chcesz?
- Tak jasne!
Huknęło, walnęło i Wania znalazł się prosto na polu bitwy z dwoma granatami w ręku. Patrzy, a wprost na niego jedzie 10 czołgów. Wania wkurzony przez zaciśnięte zęby:
- O ku*wa chyba pośmiertny mi dała!

sobota, 19 lipca 2014

Zaproszenie na wesele

Przychodzi sąsiad do szkota.
- Sąsiad, pożycz mi samochód.
- A po co ci samochód?
- Jestem zaproszony na wesele, jestem świadkiem. A bez samochodu, to nie wypada.
- Ale ja nie mam samochodu.
- No to co ja teraz zrobię? Sąsiad, a jak pojadę na motorze, to nie wypadnie źle?
- Myślę że nie.
- To pożycz mi ten motor.
- Ale ja nie mam motoru.
- Oj,ja biedny co ja teraz zrobię? A jeśli pojadę na rowerze, to mnie nie wyśmieją?
- Myślę że nie.
- To pożycz mi rower.
- Roweru to ja też nie mam.
- No to jak ja się tam pokażę? Sąsiad, a miałbyś może jakieś całe buty...?

* * *

Szkot czyta książkę. Od czasu do czasu gasi światło, potem znów je zapala.
- Co ty robisz? - pyta go żona.
- Przecież przewracać kartki można i po ciemku.

* * *

W szkockim miasteczku burmistrz otwiera wystawę.
Przecinając wstęgę, mówi do zebranych:
- Panie i panowie, witam was bardzo serdecznie. A wszystko, co oprócz tego mam wam do powiedzenia, znajdziecie w jutrzejszej gazecie.

wtorek, 15 lipca 2014

Zdania z ptakami

Tato kto to jest alkoholik? - Pyta Jasiu.
- Widzisz te cztery drzewa? Alkoholik widzi osiem.
- Ale tato tam są tylko dwa drzewa.

* * *

- Tato! Tato! - wołają dzieci. - Możemy sprzedać trochę twoich butelek po wódce i piwie i kupić chleb?
- Jasne... Ech... - rozrzewnił się ojciec. - Co wy byście, dzieci, jadły gdyby nie ja...

* * *

Pani mówi w klasie do Jasia:
- Jasiu wymyśl zdanie, w którym będzie ptak.
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak.
- No dobrze, a może teraz z dwoma ptakami.
- Tata przyszedł nawalony jak szpak i wywinął orła.
Pani zaintrygowana:
Jak teraz wymyślisz zdanie z pięcioma dostaniesz szóstkę.
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak, wywinął orła, z nosa wyleciały mu dwa gile, puścił pawia i poszedł dalej pod sklep żebrać na sępa.

poniedziałek, 14 lipca 2014

Napad na bank

Chłopak pyta się blondynki:
- Kochanie, dlaczego masz jedną skarpetkę zieloną, a drugą niebieską?
- Nie wiem, ale najdziwniejsze jest to, że mam jeszcze jedną taką parę.

* * *

Jadą dwie blondynki samochodem. Stają na światłach.
- Jakie ładne to czerwone! - mówi jedna.
- Ładnie! - popiera druga.
- O! To pomarańczowe też ładne! - chwali znowu pierwsza.
- O! Tak śliczne!
- A widzisz to piękne zielone? - pyta pierwsza.
- Widzę, też ładne! - mówi druga.
Zapala się znowu czerwone. Pierwsza mówi:
- To już widziałyśmy! Jedziemy!

* * *

Dwie blondynki dokonały napadu na bank. Podzieliły się łupem w taki sposób, że każda wzięła po jednym zrabowanym worku. Spotykają się po roku:
- Co było w twoim worku?
- Milion złotych.
- I co a nimi zrobiłaś?
- A, wydaję powolutku. A w twoim?
- Same rachunki.
- I co z nimi zrobiłaś?
- A, powolutku spłacam...

niedziela, 13 lipca 2014

Zawody bokserskie

Po meczu trener przemawia do swojej jedenastki:
- Nie doceniłem was, chłopcy, kiedy w ubiegłą niedzielę stwierdziłem, że już gorzej grać nie możecie...

* * *

Zimna Wojna. Między Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Radzieckim miał się rozegrać turniej bokserski. Jednak dzień przed turniejem zawodnik radziecki złamał sobie rękę podczas treningu. Na to jego trenerzy sobie myślą:
- "Jeśli nikogo nie postawimy na ringu, to co sobie pomyślą o nas Amerykanie! Musimy kogoś niezwłocznie znaleźć!".
I poszli szukać. Patrzą, a tu Iwan orze pole. Trenerzy podeszli do niego i mówią:
- Iwan, jak wytrzymasz jedną rundę na ringu bokserskim, to dostaniesz 100 dolarów.
- Ano, wytrzymam. - odparł Iwan.
Nadszedł dzień rozgrywki. Trenerzy radzieccy ustawili Iwana na ringu i obserwują. Walka się rozpoczęła. Iwan stoi pośrodku i rozgląda się, bo wokoło tak kolorowo, światełka, kamery, pełno ludzi, wszyscy patrzą na niego. Tylko jakiś facet lata dookoła niego i bije go po twarzy.
Koniec rundy pierwszej. Trenerzy radzieccy podbiegli do Iwana i mówią:
- Iwan, jak wytrzymasz drugą rundę, to dostaniesz 200 dolarów!
- Ano, wytrzymam.
Rozpoczęła się runda druga. Iwan znowu się rozgląda dookoła, bo nigdy w życiu nie był na zawodach bokserskich w takiej wielkiej hali. I znowu jakiś facet lata i bije go po twarzy.
Koniec rundy drugiej. Radzieccy trenerzy podbiegają do Iwana i mówią:
- Iwan, jak wytrzymasz trzecią rundę, to dostaniesz 500 dolarów!
- Wytrzymam, wytrzymam.
Runda trzecia. Iwan znowu się rozgląda i znowu jakiś facet biega dookoła niego i bije go po twarzy.
Koniec rundy trzeciej. Bardzo podekscytowani trenerzy podbiegają do Iwana z entuzjazmem i proponują:
- Iwan, jak wytrzymasz jeszcze czwartą rundę, to dostaniesz 1000 dolarów!
- Teraz, ku*wa nie wytrzymam! Teraz to mu wpier*ole!

czwartek, 10 lipca 2014

Czyj jest pet?

Spadający jak kamień spadochroniarz krzyczy do mijanego w powietrzu kolegi:
- Mój się nie otworzył! Szczęście, że to tylko ćwiczenia!

* * *

Przychodzi major na inspekcję pokoi. Na środku sali, w sposób tajemniczy i niewyjaśniony, znalazł się pet. Wchodzi tam major, zauważa peta i pyta:
- Czyj to pet?!
Odpowiada mu grobowa cisza, wiec pyta znów:
- Czyj to pet?!!
Znowu grobowa cisza. Major nie daje za wygraną i pyta się po raz trzeci:
- Po raz ostatni pytam się, czyj to pet?!
Tym razem otrzymuje odpowiedz:
- Niczyj, można wziąć!

* * *

Po zakończeniu zimnej wojny jednostki specjalne USA i Rosji przeprowadzają wspólne manewry. Do sali, w której zgromadzili się żołnierze obu nacji wchodzi amerykański sierżant i mówi:
- Dzisiaj ćwiczymy skoki z małych wysokości - pułap 200 metrów.
Na to Rosjanie wpadają w panikę. Po naradzie jeden z nich występuje i pyta czy nie mogliby skakać ze 100 metrów. Zdziwiony sierżant odpowiada:
- Ale na 100 metrach lotu nie rozwiną się nam spadochrony!
Na to wszyscy Rosjanie zgodnie:
- Ooo... To dzisiaj skaczemy ze spadochronami?

poniedziałek, 7 lipca 2014

Baba u dentysty

Przychodzi baba do ginekologa.
- Proszę się rozebrać!
- Kiedy ja się wstydzę, panie doktorze.
- To może ja od razu zgaszę światło?

* * *

Przychodzi baba do lekarza, a lekarz się pyta:
- Co pani jest?
- Panie doktorze, zaszłam...
- To niech pani odejdzie.
- Kiedy ja nie od chodzenia, tylko od pieprzenia.
- To niech się pani odpieprzy.

* * *

Przychodzi baba do dentysty, siada w fotelu i od razu ciąga majtki.
- Ależ droga pani! - protestuje lekarz - Ja jestem dentystą, ginekolog przyjmuje piętro niżej!
- Nie ma żadnej pomyłki - odpowiada baba. - Zakładał pan wczoraj mojemu staremu sztuczną szczękę?
- Tak.
- No to teraz ją pan wyciągaj!

niedziela, 6 lipca 2014

Małpa za kupę dolarów

Mówi informatyk do informatyka:
- Dość już tego grania, dość programowania, dość już komputera na dziś. Czas coś poczytać.
I zaczął czytać e-booka.

* * *

Był sobie kiedyś człowiek, który już w bardzo wczesnej młodości marzył, by zostać "wielkim" pisarzem. Gdy spytano go, co dla niego oznacza "wielki" odpowiedział:
- Chciałbym pisać teksty, które cały świat będzie czytał, teksty, na które ludzie będą reagować czysto emocjonalnie, które będą doprowadzać ich do łez, bólu, gniewu, krzyku i desperacji!
Człowiek ten zrealizował swoje dziecięce marzenie. Obecnie pracuje w Microsoft i pisze komunikaty o błędach.

* * *

Przychodzi facet do sklepu zoologicznego i przygląda się zwierzakom na wystawie. W międzyczasie wchodzi inny klient i kupuje małpę z klatki obok.
Facet słyszy cenę: 5 000 USD.
- Czemu ta małpa taka droga?
- Ona programuje biegle w C... wie pan... szybki, czysty kod, nie robi błędów... warta jest tej ceny.
Obok stała druga klatka, a tam cena: 10 000 USD
- A ta małpa czemu taka droga?
- Bo ta małpa programuje obiektowo w C++, może też pisać trochę w Javie... Wie pan... tego typu. Bardzo przystępna cena.
- A ta małpa? - pyta facet wskazując na klatkę z ceną 50 000 USD
- Taaaa? Nigdy nie widziałem, by coś robiła, ale mówi, że jest konsultantem.

sobota, 5 lipca 2014

Spóźniony do pracy

Na placu koszarowym stoi młody żołnierz i pali papierosa. Przechodzi kapral i rozkazuje:
- Żołnierzu, natychmiast zgaście tego papierosa. Tu się nie pali!
Wystraszony żołnierz zaczyna się tłumaczyć:
- Myślałem, że tu, na świeżym powietrzu...
- Zapamiętajcie sobie! Tam gdzie ja jestem, tam nie ma świeżego powietrza!

* * *

Czemu ten pluton tak krzywo stoi?! - pieni się kapral.
- Bo ziemia jest okrągła - mówi jeden z żołnierzy.
- Kto to powiedział?!
- Kopernik.
- Kopernik wystąp!
- Przecież umarł.
- Czemu nikt mi o tym nie zameldował?

* * *

Kowalski jak zwykle przyszedł spóźniony do pracy i zbiera standardowy ochrzan od szefa:
- Był pan w wojsku, Kowalski?
- Byłem.
- I co tam panu mówił sierżant, jak się pan spóźniał?!
- Nic szczególnego... Na przykład "Dzień dobry, panie majorze."

wtorek, 1 lipca 2014

Afrykańskie zwierzęta

Jasiu cały czas przeklina w szkole pewnego dnia miał być test słowny. Na teście miał być dyrektor i wychowawca. Jest pierwsze pytanie jasiu się zgłasza ale pani mu nie daje głosu. Jest 2 pytanie Jasiu się zgłasza ale pani nie pozwala mu mówić. Zadzwonił dzwonek pni się pyta Jasia,
- Jasiu co chciałeś powiedzieć?
- Teraz pani pyta, jak się już zesrałem?!

* * *

W szkole pani prosi, aby dzieci wymieniły pięć dzikich zwierząt mieszkających w Afryce.
Zgłasza się Jasiu i mówi:
- Dwie małpy i trzy słonie.

* * *

Jasiu pyta mamy:
- Mamo, zgadnij, co dziś było w przedszkolu na obiad.
- Nie wiem, nie zgadnę Jasiu.
- Coś na "klu".
- Kluski?
- Nie, klupnik.

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Narada w środę

Szef firmy dyktuje sekretarce list do kontrahenta:
- "Jest pan podłym oszustem! Jeśli pan natychmiast nie zapłaci za wyłudzone towary, zgłoszę doniesienie do prokuratury."
Sekretarka przerywa:
- Szefie, list przyjdzie akurat na święta. Czy nie uważa pan, że słowa są trochę za ostre?
- Ma pani rację. Proszę dopisać pod spodem:
- "Wesołych Świąt".

* * *

Dyrektor pyta nową sekretarkę:
- Czy w poprzedniej pracy spotkało panią coś strasznego?
- Nie. A dlaczego pan pyta?
- Bo zauważyłem, że pani się strasznie boi pracy.

* * *

Prezes mówi do sekretarki:
- Pani Irenko, niech pani napisze zawiadomienie o naradzie we wtorek o 8.30.
Po chwili sekretarka mówi:
- Panie prezesie, słowo "wtorek" pisze się przez "k" czy przez "g" na końcu?
Prezes po godzinie:
- Pani Ireno, przejrzałem cały słownik ortograficzny na literę "f" i nie znalazłem słowa "wtorek", więc zrobimy naradę w środę.

niedziela, 29 czerwca 2014

Najdroższe miejsce w mieście

Było sobie małżeństwo. On pracował ona prowadziła dom. Jako że trochę już po ślubie tak więc miłość zastąpiło przyzwyczajenie Któregoś dnia żona zagadała do męża siedzącego po pracy przed telewizorem:
- Stefan, ty mnie już chyba nie kochasz!
- Kocham, jasne że kocham.
- Akurat!
Na następny dzień to samo, i na następny znów. Aż któregoś dnia nie wytrzymała i wybuchnęła:
- Stefan, ty mnie już nie kochasz!
- Dlaczego tak sądzisz żabciu?
- Ten Stachu spod piątki, to musi kochać tą swoją Hankę, wiesz on ją wczoraj zabrał do najdroższej restauracji w mieście!
- Ja Cię kocham bardziej żabciu...
- To udowodnij to wreszcie!
- Dobrze, to w takim razie zabiorę Cię kochanie w jeszcze droższe miejsce, dobrze?
- Oj, Stefciu jesteś kochany! już idę się zrobić na bóstwo!
- Żabciu, nie trzeba, jedziemy tylko zatankować...

* * *

Noc poślubna.
On pyta ją:
- Kochanie dużo ich było przede mną?
Mija godzina, ona dalej milczy.
- Kochanie gniewasz się na mnie za to pytanie?
- Cicho liczę.

* * *

Wracającego późnym wieczorem do domu męża wita żona z wałkiem:
- Ty łajdaku, masz na twarzy szminkę!
- To nie szminka, to krew. Potrącił mnie samochód.
- No... masz szczęście.

sobota, 28 czerwca 2014

Śniadanie do pracy

Śniadanie. Trzech kolesi w pracy je kanapki..
Anglik:
- Ku*wa znowu z szynką, nienawidzę kanapek z szynka. Jak jutro znów dostanę z szynką to wyskoczę przez okno.
Hiszpan:
- O ku*wa znowu z pomidorami. Jak jutro też dostanę z pomidorami, to wyskoczę z okna!
Szkot:
- Ja kolejny raz mam z serem. Jak jutro znów będzie z serem, to też skoczę przez okno...
Na drugi dzień wszyscy mieli z tym samym co poprzednio i wyskoczyli przez okno, pozabijali się...
Na wspólnym pogrzebie...
Żona Anglika:
- Byliśmy takim wspaniałym małżeństwem. Dlaczego nie powiedział, że nie chce kanapek z szynką?
Żona Hiszpana:
- U mnie to samo, mógł powiedzieć choćby słówko.
Żona Szkota:
- Ja to nic z tego nie rozumiem. Przecież on sam sobie robił kanapki do pracy...

* * *

Szkot naprawiał dach. Poślizgnął się i spada z czwartego piętra. Lecąc mija okno swojego mieszkania i widzi żonę przygotowującą obiad. Krzyczy do niej:
- Dla mnie nie obieraj ziemniaków, zjem w szpitalu!

* * *

 Szkot miał wypadek lecz boi się iść do lekarza. W końcu zdenerwowana żona mówi:
- Agnus idź jak najszybciej do tego lekarza, bo odłamkami szkła w głowie drzesz wszystkie poduszki i będziemy musieli kupić nowe!

Uzależnienie od komputera

Do znakomitego lekarza specjalisty przychodzą rodzice pewnego młodego człowieka i biadolą:
- Panie doktorze, w żadne sposób nie możemy odciągnąć syna od komputera.
- No cóż - wyrokuje lekarz - trzeba będzie go leczyć.
- Ale czym?!
- Normalnie! Dziewczętami, papierosami, piwem...

* * *

Rozmawia sobie dwóch informatyków:
- Wiesz, wczoraj moja babcia miała urodziny.
- Tak? A ile skończyła lat?
- 64.
- No proszę, taka ładna okrągła rocznica.

* * *

Dzieci piszą wypracowanie o tym, jak wyobrażają sobie pracę informatyka. Nie pisze tylko jeden mały chłopczyk.
- Dlaczego nie piszesz? - pyta go nauczycielka.
- Czekam, aż mi się otworzy edytor tekstu, proszę pani.

piątek, 27 czerwca 2014

Ma wszystko w głowie

Jasiu przyszedł do klasy i mówi:
- Siema!
A pani nauczycielka na to z groźną miną:
- Jasiu wyjdź za drzwi, później wejdź i powiedz tak, jak twój tata mówi gdy przyjdzie z pracy do mamy.
- Ku*wa obiad zrobiony?!

* * *

Młody nauczyciel i stary idą razem korytarzem na lekcję. Młody - stosy kserówek, teka wypchana książkami, dziennik w zębach. Stary idzie na luzaka, niesie tylko klucz od sali.
Młody mówi z podziwem:
- No no, po tylu latach pracy, to pan pewnie ma to wszystko w głowie?
- Nie synu, w dupie...

* * *

Nauczycielka wysyła Jasia do gabinetu dyrektora.
- Nauczycielka przysłała mnie tu za coś, czego nie zrobiłem.
- A czego nie zrobiłeś?
- Pracy domowej.

środa, 25 czerwca 2014

Odlot do Afryki

Dzieci w na podwórku sprzeczają się, które z nich ma mniejszego dziadka:
- Mój dziadek ma 100cm wzrostu!
- A mój ma tylko 50cm.
-  A mój - mówi Jasio - leży w szpitalu, bo spadł z drabiny jak zrywał jagody.

* * *

Jasio pyta Małgosię:
- Jak punk udaje żabę?
- ?
- Łapie muchy i zjada.
- A jak punk udaje bociana?
- Łapie żaby i zjada?
- Nie. Wącha butapren, staje na jednej nodze i robi odlot do Afryki.

* * *

Wrócił Jaś wieczorem do domu. Wcześniej z kolegami wypalił kilka skrętów, więc zastanawia się jak nie wpaść przed rodzicami. Postanowił pójść do salonu - sądząc, że o tej porze nikogo już tam nie będzie. Otwiera drzwi - a tam ojciec siedzi. Szybko zamknął drzwi i myśli co zrobić dalej. Stwierdził, że pójdzie do kuchni. Otwiera drzwi - a tam ojciec siedzi. Szybko zamknął drzwi i postanowił pójść do sypialni. Otworzył drzwi - a tam też ojciec siedzi. Zdziwiony Jaś myśli, a ojciec krzyczy do niego:
- Gówniarzu, zatłukę cię, jak jeszcze raz otworzysz drzwi do kibla!

wtorek, 24 czerwca 2014

Ulubiony środek transportu

Diabeł złapał Polaka, Rosjanina i Niemca. Powiedział im, że mają pokazać swoje ulubione auta. Polak przyjeżdża Fiatem 126p. Niemiec Ferrari. Ruska nie ma. Diabeł powiedział, że nic nie szkodzi i zaczynają bez niego. Powiedział, że ich wypuści jak rozwalą auto jednym kopniakiem.
Polak kopie rozpadającego się Fiata - szczątki rozsypują się po ziemi.
Niemiec kopie - nic. I w płacz. Nagle przestał i zaczął się śmiać.
- Dlaczego się śmiejesz?
- Bo Rusek czołgiem jedzie!

* * *

Polak, Niemiec i Anglik mieli zadanie, przejechać tunel z komarami. Anglik wziął Astona Martina i wyjechał pogryziony. Niemiec wziął merca i tak samo. Polak wsiadł na komarka, jedzie, jedzie i nagle wszystkie komary się zatrzymują:
- Ejj to jeden z naszych.


* * *

Trzy lwy spotkały się na pustyni. Pierwszy jęcząc mówi:
- Zjadłem Amerykanina z wrzodem żołądka i od wczoraj jestem chory.
Drugi się odzywa:
- Trzy dni temu zjadłem Polaka i do dziś męczy mnie kac.
Natomiast trzeci:
- A ja zjadłem Rosjanina i od tygodnia wymiotuję medalami.

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Handel ziemniakami

Spotyka się dwóch znajomych.
- Co tam u ciebie?
- Mam dla ciebie złą wiadomość, a właściwie dwie złe wiadomości!
- Co się stało?!
- Ktoś nam bzyka twoją żonę...

* * *

Ojciec z synem handlują ziemniakami po osiedlach. Zajeżdżają na podwórko i wołają "Ziemniaki! Ziemniaki!" Z drugiego piętra wychyla się kobieta i mówi, że chce.
- Ile?
- Cztery worki.
- Synu idź - mówi ojciec.
- Dobra. Ile płacę? - pyta już na górze babka.
- 200 zł.
- Hmm, nie mam tyle, ale pan jest dorosły, mi też niczego nie brakuje, może mały numerek?
- Hmm, wie pani, musiałbym się skonsultować z ojcem.
- Przecież pan jest dorosły, po co takie pytania?
- Jednak wołałbym zapytać.
- Ale dlaczego?
- No bo w zeszłym roku przedmuchaliśmy 8 ton.

* * *

Chłopak poznał się z dziewczyną. Długo spacerowali, zwiedzali różne miejsca. W końcu chłopak mówi:
- Może pójdziemy do mnie do domu?
- Po co?
- Cóż, poczytamy książki, posłuchamy muzyki...
- A co, bez tego ci nie stanie?!

niedziela, 22 czerwca 2014

Tu się nie je

Baca stanął przed sądem.
Sędzia pyta:
- Czy to wy zabiliście swojego sąsiada?
- Ano, tak.
- A czym zabiliście?
- A gazetą.
- A co było w tej gazecie?
- Nie wiem nie czytałem.

* * *

Idzie góral do ubikacji w górach i pyta:
- Je tam kto?
Słyszy odpowiedz turysty:
- Tu się nie je, tu się sra.

* * *

Wraca baca z Krakowa do Zakopanego autostopem i mówi do kierowcy:
- Panocku, ale teroz to som dziwne casy. Kaj chces to wos zawiezom, zawiezom wos do hotelu, jeść dadzom, przenocujom i jeszcze dutków dadzom.
Kierowca pyta:
- Baco, to wam się tak zdarzyło?
- Mnie nie, ale mojej córce to cęsto.

Otwórz szafę

Wraca mąż z delegacji trochę wcześniej niż zawsze.
Wchodzi do sypialni, a tam w łóżku leży obcy nagi facet.
Pyta się go:
- Gdzie moja żona?
- W łazience, bierze prysznic - odpowiada koleś.
- Ja schowam się w szafie i zobaczę co zrobi żona, a ty siedź cicho!
Wraca żona w podomce i mówi do gościa w łóżku:
- Bierz mnie teraz... Mocno... Brutalnie, aż się posikam.
- Otwórz szafę, to się posrasz.

* * *

Matka beszta syna, który wybrał się do klubu ze striptizem.
- Jak mogłeś! To obrzydliwe! Pewnie widziałeś tam rzeczy, których nie powinieneś zobaczyć!
- Tak - odpowiada syn - Widziałem tam ojca.

* * *

Mąż zdradza żonę z kochanką. Po nie lada wyczynach ubiera się i polewa alkoholem, aby żona nie poczuła zapachu perfum kochanki. Gdy wchodzi do domu żona od razu go bije krzycząc:
- Myślisz, że jak się spryskałeś perfumami to wódki nie wyczuje?!

sobota, 21 czerwca 2014

Głębokość od 2 do 10 metrów

Zdenerwowana blondynka krzyczy na boya hotelowego:
- Pan sobie myśli, że jak jestem ze wsi, to może mnie Pan wsadzić do tak małego pokoju?
- Ależ proszę drogiej Pani, na razie jedziemy windą.

* * *

W hotelowym basenie pływa blondynka, ale nagle straciła majtki. No cóż tu zrobić... Wychodzi z basenu i chwyta pierwsza lepszą tabliczkę i wybiega do hotelu. Po drodze zbiera się tłum i blondynka wykrzykuje:
- Nie ma z czego się śmiać.
Spojrzawszy w lustro widzi na tabliczce:
"Tylko dla dorosłych. Głębokość od 2 do 10 metrów".

* * *

Blondynka pyta swojego chłopaka:
- Czy to prawda, że płazy nie mają mózgu?
- Prawda żabciu.

piątek, 20 czerwca 2014

Odważniejsi żołnierze

Dwóch generałów - desantowiec i czołgista, przechwala się, który ma odważniejszych żołnierzy, jeden z nich mówi:
- To ja Ci pokażę, że u mnie, w desancie są najodważniejsze chłopaki, patrz: - Szeregowy!
Podbiega jakiś koleś, salutuje i krzyczy:
- Tak jest!
- Widzicie ten czołg?
- Tak jest!
- Powstrzymajcie go własnym ciałem!
- Poje*ało cię? Przecież by mnie ku*wa zmiażdżył!
Generał obraca się do kumpla i mówi z uśmiechem:
- Niezłe co? Jaką odwagę trzeba mieć, żeby tak generałowi odpowiedzieć!

* * *

Sierżant do żołnierzy:
- Kto chce pojechać na wykopki ziemniaków na polu siostry generała?
Zgłosiło się dwóch.
- Dobra, pozostali pójdą na piechotą.

* * *

Okręt podwodny. Do kapitana przychodzi młody kuk:
- Panie kapitanie, musimy się pilnie wynurzyć.
- O co chodzi?
- Dziś na obiad będą pierogi.
- No i co?
- Na opakowaniu jest napisane: "Po wypłynięciu gotować przez 5-7 minut".

środa, 18 czerwca 2014

Badanie moczu

Przychodzi baba do lekarza i jest cała pokryta od stóp do głowy muchami. Na to lekarz lekko zdziwiony pyta:
- Co pani dolega?
Baba odpowiada:
- Zostałam zmuszona.

* * *

Przychodzi baba do lekarza ginekologa:
- Wygląda na to, że ma pani chyba nadżerkę...
- A to świnia... Mówił, że tylko poliże...

* * *

Przychodzi baba do lekarza. Lekarz każe jej oddać mocz do analizy. Kobieta pyta:
- Gdzie mam go oddać?
- Do słoika. Stoi na szafie.
Lekarz wychodzi z pokoju, wraca za 5 minut i widzi cały pokój zasikany. Zdziwiony i zdenerwowany krzyczy:
- Co pani narobiła?
- A myśli pan że to tak łatwo nasikać do słoika stojącego na szafie?

wtorek, 17 czerwca 2014

Idą goście na urodziny

Ojciec krzyczy na Jasia:
- A dziś z jakiego powodu siedziałeś w kozie?
- Bo nie chciałem skarżyć.
- A o co dokładnie chodziło?
- Nauczycielka historii chciała wiedzieć, kto zamordował Juliusza Cezara.

* * *

Mały Jasiu ma urodziny i wypatruje przez okno gości. Nagle mówi do mamy:
- Mamo wujek i ciocia idą!
- Nie mówi się wujek i ciocia tylko wujostwo.
Wygląda dalej.
- Mamo kuzyn i kuzynka idą!
- Jasiu nie mówi się kuzyn i kuzynka tylko kuzynostwo.
Patrzy dalej i zauważył babcie i dziadka i mówi do mamy:
- Mamo dziadostwo idzie.

* * *

Mały Jasio ogląda z ojcem telewizję. Nagle pojawia się plansza "Film tylko dla dorosłych".
- Tatusiu - pyta Jasio - dlaczego tego filmu nie mogą oglądać dzieci?
- Cicho bądź! Zaraz zobaczysz.

Tu jest mój statek

Kosmonauta pyta drugiego kosmonautę:
- Jakie jest twoje hobby?
- Kosmitki.
- A co na to twoja żona?
- Ona nie interesuje się tym, co ja robię w kosmosie.

* * *

Nowak usłyszał w radiu że wylądowały ufoludki: są małe, zielone, mają duże wyłupiaste oczy i trzeba mówić do nich bardzo powoli. Następnego dnia Nowak wybrał się na grzyby. Rozchyla krzaczek – grzybek, następny – też grzybek, następny, a tam mały zielony ludek z wyłupiastymi oczami. Pamiętając radiową informację mówi do niego bardzo powoli:
- Dzień dobry, nazywam się Henryk Nowak, jestem elektromonterem, właśnie zbieram grzyby.
Mały zielony ludek z wyłupiastymi oczami odpowiada mu równie powoli:
- Dzień dobry, nazywam się Jan Kowalski, jestem leśniczym, właśnie robię kupę.

* * *

Przylatuje UFO do USA:
- Witam jestem ufoludkiem, tu jest mój statek. Przybyłem żeby Was okraść.
- Eee... Nie okradaj nas - jedź do Rosji, to wielki kraj, tam to będziesz miał łupy.
Jedzie do Rosji, wysiada:
- Witam jestem ufoludkiem, tu jest mój statek. Przybyłem żeby Was okraść.
- Eee... nie okradaj nas, jesteśmy dużym państwem, ale musimy się jakoś trzymać - jedź do Polski.
Jedzie do Polski:
- Witam jestem ufoludkiem, tu jest... kur*a! A gdzie jest mój statek?

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Prawdziwe złoto

Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, wszyscy mówią, że jestem strasznie tępa.
- Proszę o więcej szczegółów.
- Znaczy co?

* * *

Przychodzi baba z dzieckiem do lekarza.
- Czy dziecko przechodziło odrę? - pyta lekarz.
- Ta gdzie tam, panie, my zza Buga...

* * *

Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Mam dziwny problem i potrzebuję pańskiej rady.
- Może pani dokładniej opisać, co pani dolega?
- Chyba będzie łatwiej, jeśli panu pokażę.
Powiedziała i zaczęła się rozbierać. Kiedy została tylko w bieliźnie, usiadła na brzegu łóżka i rozchyliła nogi, by osłonić dwa małe, zielone kółeczka na wewnętrznej stronie ud.
- To nie boli, ale trochę się nimi martwię.
Lekarz przyjrzał się dokładnie kółeczkom i spytał:
- Czy przypadkiem nie jest pani lesbijką?
Zakłopotana i całkiem zaskoczona tym pytaniem, szczególnie, że padło z ust mężczyzny trzymającego głowę między jej udami, odpowiedziała:
- Hm, no tak. A dlaczego pan pyta?
- Obawiam się, że będzie pani musiała powiedzieć swojej dziewczynie, że jej kolczyki nie są z prawdziwego złota.

Taki drogi bilet

Fąfara poszedł do księgarni i pyta:
- Czy dostane książkę pod tytułem "Mężczyzna panem domu"?
- Niestety, nasza księgarnia nie prowadzi działu bajek.

* * *

Dzwonek do drzwi. Fąfara otwiera i widzi śmierć z kosą. Kolana się pod nim uginają, Ręce zaczynają się trząść... Śmierć, która to zauważyła, mówi:
- Nie pękaj, przyszłam po twojego kanarka.

* * *

Podczas meczu piłkarskiego, siedzącego na trybunach młodego Fąfare zagaduje mężczyzna:
- Przyszedłeś sam?
- Tak, proszę pana.
- Miałeś pieniądze na taki drogi bilet?
- Nie, tata kupił.
- A gdzie jest twój tata?
- W domu, szuka biletu.

niedziela, 15 czerwca 2014

Wybory sołtysa

- Dlaczego w Wąchocku wszyscy chodzą w kaskach?
- Bo urwał się sznur w dzwonnicy i kościelny rzuca kamieniami.

* * *

- Dlaczego w rzece w Wąchocku wyzdychały ryby?
- Bo sołtys uprał skarpety!

* * *

- Gdzie się chowa koń sołtysa w Wąchocku, jak pada deszcz?
- Jak to gdzie? Pod dyszel!

* * *

- Jak niska pszenica rośnie w Wąchocku?
- Tak niska, że jak wróbel chciał spróbować, to musiał przyklęknąć...

* * *

- Jak się wybiera sołtysa w Wąchocku?
- Puszcza się beczkę z najwyższej okolicznej górki i w czyją chałupę trafi ten zostaje
sołtysem.
- No to dlaczego teraz w Wąchocku nie mają sołtysa?
- Bo beczka trafiła w kibel i gówno mają!

piątek, 13 czerwca 2014

Nobel dla blondynek

Blondynka wypełnia formularz:
Imię: Anna
Nazwisko: Kowalska
Urodzona: Tak

* * *

Siedzi blondynka w restauracji i płacze. Podchodzi do niej pewien chłopak i pyta:
- Dlaczego płaczesz?
- Bo mówią że blondynki są głupie.
- A ja ci pokażę że to nie prawda!
Podszedł do rudej i mówi:
- Idź sprawdź czy cię nie ma w domu.
Dziewczyna usłyszawszy te słowa popędziła do domu. Nagle blondynka odpowiada z śmiechem:
- Faktycznie głupia, ja bym zadzwoniła!

* * *

Dwie blondynki chciały zdobyć nagrodę Nobla. Jedna wpadła na genialny pomysł:
- Może polecimy na Słońce?
- No coś ty głupia, spalimy się.
- To polecimy w nocy.
- OK!

Chuck Norris 3

Tylko Chuck Norris potrafi podrapać węża pod pachami.

* * *

Chuck Norris z litra wody i dwóch pomarańczy potrafi zrobić 3 litry wódki i zostanie mu jeszcze kiść bananów.

* * *

Gdyby Chuck Norris chciał, to nie było by wojen. Pokoju też by nie było.

* * *

Kiedy Kolumb dopłynął do Ameryki, Chuck Norris już na niego czekał.

* * *

Chuck Norris jako jedyny zdołał sam siebie kopnąć z półobrotu zewnętrzną stroną prawej stopy w zewnętrzną stronę prawej stopy.

czwartek, 12 czerwca 2014

Zakład o 500 dolarów

Wchodzi Amerykanin do baru w Polsce i mówi:
- Słyszałem, że wy, Polacy jesteście straszni pijacy. Założę się o 500 dolarów, że żaden z was nie wypije litra wódki jednym haustem. W barze cisza. Każdy boi się podjąć zakład. Jeden gość nawet wyszedł. Mija kilka minut, wraca ten, który wyszedł chwilę wcześniej, podchodzi do Amerykanina i pyta:
- Czy twój zakład jest wciąż aktualny?
- Tak. Kelner! Litr wódki!
Gość wziął głęboki oddech i fruuu... z litra wódki została pusta butelka. Amerykanin stoi jak wryty, wypłaca 500 dolców i mówi:
- Jeśli nie miałbyś nic przeciwko, mógłbym wiedzieć, gdzie wyszedłeś kilka minut wcześniej?
- A, poszedłem do baru obok sprawdzić, czy mi się uda.

* * *

- Co wy tam robicie, na tych próbach chóru?
- A... Pijemy wódkę i gramy w karty.
- To kiedy śpiewacie?
- Jak wracamy do domu.

* * *

Wsiada pijany facet do taksówki. Taksówkarz się pyta:
- Gdzie jedziemy?
- Do domu!
- A dokładniej!?
- Do... dużego pokoju...

środa, 11 czerwca 2014

Studencki Sylwester

Sesja egzaminacyjna. Profesor zadaje pytania studentowi, ale ten nie odpowiada na żadne z nich. W końcu profesor się go pyta:
- Czy wie pan kto to jest student?
- Nie.
- Student to jest takie gówno, które próbuje dopłynąć do wyspy magister.
- A wie pan kto to jest profesor? - pyta student.
- Nie.
- Profesor to jest takie gówno, które dopłynęło do wyspy magister i teraz robi fale, żeby inne gówna nie dopłynęły.

* * *

Profesor przerywa wykład i zwraca się do studentów siedzący w ostatnim rzędzie:
- Kategorycznie zabraniam rozwiązywania krzyżówek podczas moich wykładów!
Na to ktoś z sali:
- A czy na tle rebusów ma pan podobne kompleksy?

* * *

2 stycznia. Akademicka stołówka. Rozmawia ze sobą trzech studentów.
- Ja Sylwestra spędziłem na Kanarach. Mówię wam, super laseczki, kąpiel w morzu, drinki z parasolkami, cudo - zagaduje pierwszy.
- A ja - przechwala się drugi - byłem w Alpach. Narty, dziewczyny zarumienione od mrozu, grzane wino do łóżka, coś wspaniałego.
A co ty robiłeś? - pyta trzeciego.
- A ja chłopaki siedziałem razem z wami w pokoju, tylko nie paliłem tego gówna.

wtorek, 10 czerwca 2014

Dlaczego wilk ma duże oczy?

Spotyka doberman jamnika. Właściciel jamnika ostrzega właściciela dobermana:
- Panie, weź pan tego psa, bo to się źle skończy!
- Weź pan lepiej tego swojego jamnika - odpowiada drugi - bo mój doberman zaraz go załatwi!
- Jak pan chcesz - odpowiada właściciel jamnika.
Za chwilę oba psy wpadają na siebie i po krótkiej chwili doberman znokautowany, a jamnik jakby nigdy nic.
- Panie, sprzedaj mi pan tego jamnika - prosi po chwili właściciel dobermana.
- A za ile?
- Dam 3000 zł!
- Panie, 3000 zł kosztował krokodyl, a gdzie jeszcze operacja plastyczna?

* * *

Idzie czerwony kapturek przez las, spotyka wilka i pyta:
- Wilku dlaczego ty masz takie wielkie oczy?
- Czekaj! Nie widzisz że robię kupę?

* * *

Wiszą dwa leniwce na drzewie. Jeden dzień - nic, drugi dzień - nic, trzeciego też nic. Czwartego jeden z nich poruszył głową. A drugi na to:
- Rysiek, ależ ty jesteś nerwowy.

niedziela, 8 czerwca 2014

Spotkanie u ministra

Pewien sołtys mówił co drugie słowo "ku*wa". Niebawem miał jechać na spotkanie z ministrem rolnictwa i przyswajał sobie przez ten miesiąc, że zamiast "ku*wa" będzie mówił "żaba". Wchodząc do gabinetu ministra potknął się o dywan mówiąc:
- O, żaba!
Minister wstaje zza biurka i mówi:
- A skąd ta ku*wa się tu wzięła?

* * *

Pewnego razu do sołtysa w odwiedziny przyjechał kuzyn spogląda na jego ręce i pyta:
- Gdzieś stracił palce u prawej ręki?
- A no ze dwa roki temu włożyłem rękę koniowi do pyska, żeby zobaczyć ile ma zębów. Wtedy koń zamknął pysk, żeby zobaczyć ile ja mam palców.

* * *

- Dlaczego sołtys trzyma pusta butelkę w lodowce?
- Dla gości, którym nie chce się pić.

Nowy laptop

Rozmawia dwóch informatyków:
- Wczoraj w nocnym klubie poznałem świetną laskę!
- Orzesz ty!
- Poszliśmy do mnie i widzę, że jest chętna. Więc zacząłem się przystawiać na całego.
- I co? I co?
- Ona mówi "To może mnie rozbierz!"
- Nie gadaj! Ale czad!
- Normalnie ściągnąłem z niej spódniczkę i inne fatałaszki. Położyłem na stole, tuż obok nowego laptopa.
- Nie pie*dol! Kupiłeś nowego laptopa? A procesor jaki?

* * *

– Dlaczego programista na umycie głowy zużywa całą butelkę szamponu?
– Bo w instrukcji jest napisane: nałożyć, spłukać, czynność powtórzyć.

* * *

Pewien informatyk poszedł na ryby. Złapał złotą rybkę, która tradycyjnie obiecała spełnić jego trzy życzenia. Informatyk mówi:
- Żeby był pokój na świecie.
- Za trudne.
- No to, aby Windows się nie zacinał.
- To już niech będzie ten pokój na świecie.

sobota, 7 czerwca 2014

Kurs na dworzec

Szkot wsiada do taksówki i pyta:
- Ile zapłacę za przejazd na dworzec?
- Dwa funty.
- A za walizkę?
- Walizkę zawiozę za darmo.
- To proszę zawieźć ją na dworzec, a ja pójdę piechotą.

* * *

Szkot właśnie przyjechał z Francji:
- I jak było synu w tej Francji? - pyta go ojciec.
- Bardzo fajnie, tylko ludzie tam są jacyś tacy dziwni, strasznie nerwowi.
- Dlaczego tak myślisz?
- Wyobraź sobie. Pewnej nocy, było około 23:30, do mojego pokoju wbiegł jakiś facet, zaczął tupać, skakać, rozbił lampę, krzyczał i wyszedł z pokoju.
- I co wtedy zrobiłeś?
- Jak to co? Dalej grałem na swojej kobzie.

* * *

- Czemu Szkoci nie kupują lodówek?
- Bo żaden Szkot nie wierzy, że jak zamknie jej drzwi, to to światełko w środku zgaśnie.

Mecz Polska - Brazylia

Mecz Polska - Brazylia. Piłkarze Brazylii wchodzą do szatni. Patrzą, a tam jest tylko jedna koszulka przeznaczona dla Ronaldo. Decydują więc:
- Ronaldo, będziesz grał sam.
Reszta drużyny poszła do pubu na piwo. Ronaldo sam bez bramkarza nieźle się spisywał. Koledzy w pubie włączyli telegazetę, by zobaczyć wynik. Było 1:0 dla Brazylii (34' Ronaldo). Zapanowała radość. Jakiś czas później patrzą, a tam koniec meczu i wynik 1:1 (83' Rasiak). Następnego dnia pytają Ronaldo:
- Ej, stary, czemu strzelili ci bramkę? Przecież tak dobrze ci szło!
- No, wiecie - odpowiada Ronaldo - wygrałbym, ale w 46. minucie dostałem czerwoną kartkę...

* * *

Pyta kolega kolegę:
- Uprawiasz jakiś sport?
- Nie, ale codziennie rano mam gimnastykę poranną.
- Jakie robisz ćwiczenia?
- Otwieram oczy, zamykam oczy, otwieram, zamykam...

* * *

Sportowiec przychodzi do spowiedzi. Po wysłuchaniu jego grzechów ksiądz mówi:
- A więc jesteś biegaczem? Pokaż mi jak biegasz!
Sportowiec niewiele myśląc rozbiera się do spodenek i zaczyna biegać po kościele. Widząc to babiny truchleją:
- Ale dziś ksiądz surowe pokuty zadaje! A Ja przyszłam bez gaci!

piątek, 6 czerwca 2014

Nawożone truskawki

- Czym się różni psychiatra od wariata?
- Tym, że psychiatra jest na wolności!

* * *

Psychiatra bada pacjenta za pomocą testu, czytając:
- Ostatniej niedzieli był straszliwy wypadek drogowy. Motocyklista został rozjechany przez samochód tak nieszczęśliwie, że stracił głowę. W chwilę potem motocyklista wstał, podniósł głowę i poszedł do najbliższej apteki, żeby przykleić ją do tułowia.
W tym miejscu badany przerywa uśmiechając się z niedowierzaniem.
- Pańska historia nie trzyma się kupy. Przecież apteki w niedzielę są zamknięte!

* * *

Rolnik miał pole obok zakładu psychiatrycznego. Posadził truskawki. Pewnego dnia przychodzi do niego pacjent z zakładu i pyta rolnika:
- Dzień dobry. A co pan robi?
- Nawożę truskawki.
- Ahaaa.
Sytuacja powtarza się przez kilka następnych dni. 10 dnia rozchichotany pacjent pyta:
- Dzień dobry. A co pan robi?
- Posypuję truskawki gównem.
- Aha! Bo my posypujemy truskawki cukrem, ale wie pan my to jesteśmy popier*oleni.

czwartek, 5 czerwca 2014

Żona jest lepsza

Dyrektor przyjmuje do pracy sekretarkę:
- Ile pani zarabiała w poprzednim zakładzie?
- Tysiąc złotych.
- To ja z przyjemnością dam pani tysiąc dwieście.
- Z przyjemnością, panie dyrektorze, to ja miałam dwa tysiące!

* * *

Dyrektor przychodzi do pracy po urlopie.
- Panie dyrektorze - wita go sekretarka - mam dla pana dwie wiadomości: jedną złą, drugą dobrą.
- To najpierw ta zła.
- Niestety, od dwóch tygodni nie jest pan już dyrektorem.
- A ta dobra wiadomość?
- Będziemy mieli dziecko!

* * *

Prezes i wiceprezes pewnej firmy zatrudnili nową asystentkę. Przed weekendem, prezes mówi do swojego zastępcy:
- Wiesz, trzeba by sprawdzić tę nową.
- Jasne, zabiorę ją nad jezioro, po powrocie powiem ci co i jak. - odpowiada wiceprezes.
W poniedziałek, na porannej kawce prezes pyta:
- No, stary i jaka jest?
- E tam. Moja żona jest lepsza - pada odpowiedź.
W następny weekend nad jezioro, wraz z asystentką wyjeżdża prezes. W poniedziałek, prezes już w drzwiach mówi:
- Stary, miałeś rację. Twoja żona jest lepsza.

środa, 4 czerwca 2014

Teraz do kina

Jedzie rodzina szosą: mąż, żona i dwuletni Jaś. Zatrzymuje ich Policja i bada alkomatem:
Mężowi wyszło 2 promile.
- Do radiowozu! Już!
- Ależ panie władzo, macie alkomat zepsuty, niech pan zbada żonę!
Żonie wyszło 2 promile.
- Tym bardziej do radiowozu!
- Ależ naprawdę nic nie piliśmy! Niech pan zbada Jasia! Dziecku przecież byśmy nie dawali!
Jasiowi wyszły 2 promile.
- Przepraszamy państwa, rzeczywiście mamy zepsuty alkomat. Proszę jechać dalej, do widzenia! - mówi policjant.
Rodzinka jedzie dalej. Po chwili mąż odwraca się do żony i mówi:
- Widzisz? A mówiłaś, żeby Jasiowi nie dawać!

* * *

Kierowca tira postanowił przejechać pod niskim mostem.
Zaklinował się.
Przyjechali policjanci i chcą mu wypisać mandat.
- I co, zaklinował się pan.. - mówią policjanci.
- Skąd! Wiozłem most i paliwo mi się skończyło.

* * *

Jedzie dwoje policjantów patrolować miasto. Nagle patrzą, a po chodniku idzie pingwin. Jeden mówi do drugiego:
- Ty, weź go do zoo.
Po pół godzinie pierwszy policjant spotyka drugiego, który prowadzi pingwina za rękę.
- Ej, przecież miałeś iść z nim do zoo!
- W zoo już byliśmy. Teraz idziemy do kina.

wtorek, 3 czerwca 2014

Trzech architektów

 Idą Polak, Rusek i Niemiec przez las i nagle zatrzymał ich diabeł:
- Jeśli powiecie coś i przez 20 minut będzie słychać echo to was puszcze.
Pierwszy był Niemiec:
- Guten tag! - Głos rozchodził się przez 2 minuty.
Następny był Rusek:
- Zdrastwujcie! - Głos rozchodził się 3 minuty.
Ostatni był Polak, krzyknął:
- Wódkę dają! - wołanie: "Gdzie!?" rozchodziło się 2 godziny.

* * *

Niemiec, Polak i Rosjanin kłócą się, gdzie najszybciej powstają inwestycje. Niemiec mówi:
- Jak ja jadę rano do roboty i budują nową fabrykę samochodów, to jak jadę dnia następnego - to już z taśmy zjeżdżają nowe auta.
Rosjanin mówi:
- To jeszcze nic. Jak ja idę rano do pracy i budują nowy wieżowiec, to jak wracam z powrotem - to na balkonie tego wieżowca już pieluszki się suszą.
Na to Polak:
- A u nas, jak trzech architektów siada do projektu gorzelni, to już za 3 godziny wszyscy są narąbani.

* * *

Neil Armstrong ląduje na Księżycu. Wysiada z lądownika i mówi:
- To mały krok dla człowieka, ale duży dla... Zaraz, co to?
Patrzy, a parę metrów dalej pali się ognisko, przy którym siedzi trzech facetów. Rozmawiają, pieką kiełbaski i piją piwo. Okazuje się, że są to Chińczyk, Ukrainiec i Polak.
- A wy co tu robicie? - pyta zbity z tropu Armstrong.
- U nas jest tyle ludzi, że stanęliśmy jeden na drugim, jeden na drugim i jestem - odpowiedział Chińczyk.
- No, ja akurat doiłem krowę i jak pieprznęło w Czarnobylu, to aż tu doleciałem - mówi Ukrainiec.
- No a ty? - pyta Armstrong Polaka.
- Kur*a, nie wiem. Z wesela wracam.

Modlitwa przed jedzeniem

Wraca mąż ze szpitala gdzie odwiedzał ciężko chorą teściową. Strasznie zły mówi do żony:
- Twoja matka jest zdrowa jak ryba, niedługo wyjdzie ze szpitala i zamieszka z nami.
- Nie rozumiem - mówi żona - wczoraj lekarz powiedział mi, że mama jest umierająca!
- Nie wiem co on tobie powiedział, ale mnie radził przygotować się na najgorsze.

* * *

Kolega z pracy pyta rano kolegę:
- Stary, skąd masz takie limo pod okiem?!
- Jak się wczoraj wieczorem modliliśmy przy stole i właśnie mówiliśmy "ale zbaw nas ode złego", to niechcący spojrzałem na teściową.

* * *

Maż mówi do żony:
- Ja wcale nie twierdzę, że twoja mama źle gotuje. Tylko zaczynam rozumieć, dlaczego zawsze się modlicie przed jedzeniem.

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Dał złotówkę

Stoi Jaś na ulicy i woła:
- Znalazłem, znalazłem, znalazłem!
Podchodzi starszy pan i pyta Jasia:
- Co znalazłeś?
- Da mi pan złotówkę, to panu powiem - odpowiada Jaś.
Starszy pan daje mu złotówkę i pyta:
- No i co znalazłeś chłopcze?
- Da pan jeszcze jedną, to panu powiem.
Starszy pan dał się namówić i Jaś dostał drugą złotówkę. Pan go dopytuje:
- No i co znalazłeś?
- Znalazłem głupiego, co mi dał złotego!

* * *

Mama mówi do syna:
- Jasiu! Sąsiadka powiedziała mi, że wczoraj byłeś nad rzeką i jeździłeś na łyżwach po cienkim lodzie. Lód pękł i wpadłeś do wody w nowych spodniach. Czy to prawda?
- Mamo, przepraszam! To się stało tak szybko, że nawet nie zdążyłem się rozebrać!

* * *

Jasio przewrócił się, stłukł kolano i zaczął głośno przeklinać. Przystaje przy nim starszy mężczyzna i karci go:
- To nieładnie! Jesteś za mały, żeby tak przeklinać!
- Wszyscy mi tłumaczą, że jestem już za duży, żeby płakać! To co ja mam robić, jak sobie stłukę kolano?!

niedziela, 1 czerwca 2014

Zaniepokojony fryzjer

Mąż dowiedział się o zdradzie żony. Pędzi do domu, wściekły wpada do sypialni i krzyczy:
- O niewierna! Wiem wszystko!
Żona spokojnie odpowiada:
- Przesadzasz. To w którym roku była bitwa pod Wiedniem?

* * *

Mąż wraca nad ranem do domu. Żona pyta:
- Gdzie byłeś? Całą noc czekałam i nie zmrużyłam nawet oka.
Mąż zmęczonym głosem odpowiada:
- A myślisz, że ja spałem.

* * *

Wpada facet do zakładu fryzjerskiego i pyta:
- Kiedy mógłby pan mnie ostrzyc?
Fryzjer rozgląda się po zakładzie, liczy czekających klientów i mówi:
- Najwcześniej za dwie godziny.
Klient wychodzi. Na drugi dzień ponownie pojawia się ten sam facet.
Zagląda do zakładu i pyta:
- Kiedy najwcześniej mógłbym się ostrzyc?
Fryzjer kalkuluje, przelicza czekających klientów i odpowiada:
- Nie wcześniej niż za trzy godziny.
Facet znika. Tydzień później sytuacja się powtarza. Zaniepokojony fryzjer prosi kolegę:
- Idź za nim i zobacz, co to za jeden i dokąd poszedł?
Po 10 minutach kolega fryzjera wraca śmiejąc się do rozpuku. Fryzjer pyta:
- I co? Dokąd poszedł?
- Do twojej żony!

sobota, 31 maja 2014

Nowiutki mercedes

Siedzi baca na przyzbie chaty... zamyślony jakiś. Przechodzi turysta, patrzy... w końcu pyta:
- Baco,co tak dumacie?
- Ano, panocku... myślem tak, myślę. No i ...wahom się, wahom cós...
- A czemuż to sie baco wahacie?
- A bo panocku wczora było tu u nas wesele... No i zech po mordzie dostoł, a jesce mi i babe zepsuli...
- Oj, to niedobrze! I co wy nato?
- Ano... Dzisiaj poprawiny! Baba chce iść, a jo się wahom...

* * *

Turysta jedzie szlakiem górskim na nowiusieńkim rowerze i mija siedzącego przed szałasem bacę.
Baca go pyta:
- Skąd macie panocku taki piękny rower?
- Nie piło się, nie paliło, oszczędzało, to i się kupiło!
Pojechał dalej, za kilka godzin wraca, a przed szałasem bacy stoi nowiutki mercedes.
- Baco, skąd macie taki piękny samochód?
- Ano butelki sprzedałem.

* * *

Idzie dziewczyna do Zakopanego. Po drodze spotyka bacę i się go pyta:
- Daleko do Zakopanego?
- A jakieś 2 km.
- A mogę się z panem zabrać?
- Pewnie - odpowiada baca.
Minęła trochę czasu i dziewczyna znów pyta górala:
- Daleko jeszcze do Zakopanego?
- Teraz to jakieś 5 km.
- Ale wcześniej było 2?!
- Toć nie mówiłem, że do Zakopanegojadę.

Co tak hałasuje?

Zajączek i niedźwiedź jechali pociągem na komisję wojskową. Zajączek wypadł z pociągu i wybił sobie wszystkie zęby. Pobiegł jednak na skróty i dotarł na miejsce szybciej niż miś. Kiedy mis wchodził do budynku, zając już wychodził z komisji.
- No i co?- spytał miś.
- F pofzątku!- odpowiedział zając. - Sfolniony. Bfrak ufzębienia!
Mis chwilę myślał, odszedł na bok, wziął kamień i też wybił sobie zęby. Na wychodzącego z komisji misia, oczekiwał już zając.
- No i cfo? - pyta zając.
- F pofrządku! - odpowiada miś - Sfolniony! Płafkoftopie!

* * *

Wąż mówi do węża:
- Sssłuchaj, czy my jesssteśmy jadowite?
- No, chyba tak.
- Kurde, bo sssię w język ugryzłem.

* * *

Zima. Legowisko niedźwiedzi. Mały niedźwiadek budzi starego siwego misia:
- Dziadku! Dziadku, opowiedz mi bajkę!
- Śpij! - mruczy dziadek - Nie czas na bajki...
- Ale dziadku, dziadku! No to pokaż teatrzyk! Ja chcę teatrzyk! - krzyczy mały.
- No dobrze... - sapie dziadek. Gramoli się pod łóżko i wyciąga stamtąd dwie ludzkie czaszki. Wkłada w nie łapy i wyciągając przed siebie mówi:
- Docencie Nowak, a co tam tak hałasuje w zaroślach?
- To na pewno świstaki, panie profesorze...

piątek, 30 maja 2014

Co mamy z gąski?

Przychodzi Jasio ze szkoły. Tata mówi do niego:
- Jasiu policz do 10.
- Jasiu liczy:
- 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10.
Tata na to:
- Jasiu, a gdzie masz 1?
- W swoim dzienniczku!

* * *

Nauczycielka w szkole pyta Jasia.
- Jasiu, powiedz co mamy z gąski?
- Smalec.
- Dobrze Jasiu, ale co jeszcze?
- Smalec.
- No dobrze... Powiedz mi, co masz w poduszce?
- Dziurę.
- A co jest w tej dziurze?
- Pierze.
- No to co mamy z gąski?
- Smalec.

* * *

Pani pyta Jasia:
- Gdzie twoja praca domowa?
- Nie uwierzy mi pani, ale z tej kartki, na której ją napisałem zrobiłem samolocik i porwali go terroryści...

Lepiej zapłacić fakturę

Rozmawia ze sobą dwóch dyrektorów:
- Podobno masz nową sekretarkę?
- Owszem.
- I jesteś z niej zadowolony?
- Po pierwszym dniu trudno powiedzieć...
- Młoda, ładna?
- Taka sobie...
- A jak się ubiera?
- Bardzo szybko.

* * *

Sekretarka wchodzi do gabinetu dyrektora i mówi:
- Dyrektorze, jakiś facet czeka na pana w sprawie niezapłaconej faktury. Nie chciał się przedstawić.
- A jak wygląda?
- Wygląda tak, że lepiej zapłacić...

* * *

Do gabinetu dyrektora wchodzi sekretarka:
- Panie dyrektorze, jest tutaj inżynier Kowalski i mówi, że ma mały interes...
- A czy to moja wina? Niech idzie do seksuologa...

czwartek, 29 maja 2014

Chuck Norris 2

Tylko Chuck Norris potrafi rozmawiać z cyklopem w cztery oczy.

* * *

Kiedyś Chuck Norris kopnął kogoś z półobrotu tak mocno, że jego stopa nabrała prędkości światła, cofnęła się w czasie i zabiła Amelie Earhart gdy ta leciała nad Pacyfikiem.

* * *

Co Chuck Norris zrobi gdy napadnie go armia?
Otoczy ją.

* * *

W czym Chuck Norris jest gorszy od teściowej?
W tym, że teściową można zamordować, udusić, otruć a Chucka NIE!

* * *

Chuck Norris jest w 1/8 Indianinem. Nie ma to nic wspólnego z jego przodkami, zjadł po prostu jednego.

Badanie u lekarza

Do psychiatry przychodzi elegancko ubrany mężczyzna:
- Co panu dolega? - pyta go lekarz.
- Ciągle chodzą po mnie krasnoludki - odpowiada facet otrzepując się nerwowo.
- Tylko nie na biurko! - krzyczy lekarz.

* * *

Przychodzi kobieta z synem do psychiatry i mówi:
- Panie doktorze chciałbym aby przebadał pan mojego 15-letniego syna.
Doktor na to:
- Pani syn cierpi na psychozę maniakalno-depresyjną, połączoną z atakami agresji, otumanieniem i zaburzeniami świadomości z dodatkowym brakiem równowagi psychicznej. Jednak prognozy są optymistyczne. Pani syn ma bardo duże szanse na pełny powrót do zdrowia.
Kobieta zdębiała i pyta:
- Ale przecież pan go nawet jeszcze nie widział, nie mówiąc nawet o przebadaniu.
- Sama pani przecież powiedziała że ma 15 lat...

* * *

Godzina 3:00 w nocy, pielęgniarka budzi pacjenta:
- Panie Kowalski, Panie Kowalski niechże się pan obudzi!
Mocno jeszcze zaspany pacjent pyta:
- Tak siostro? Co się stało?
Pielęgniarka na to:
- Zapomniałam dać panu tabletki na sen!

środa, 28 maja 2014

Pomaluje sufit

Jaka jest różnica między prostytutką, nimfomanką a blondynką?
Prostytutka mówi: - Skończyłeś już?
Nimfomanka mówi: - Co, już skończyłeś?
Blondynka mówi: - Beżowy... tak. Pomaluję sufit na beżowo!

* * *

Blondynka rozmawia ze swoją koleżanką o swoim wczorajszym zakupie:
- Wiesz, kupiłam sobie wczoraj wieżę do słuchania muzyki.
- Na pilota? - pyta się koleżanka.
- Nie na Mickiewicza - dopowiada blondynka.

* * *

- Blondynka idzie przez ulicę z przewiązaną wstążeczką świnią pod pachą. Przechodzień pyta:
- Skąd to masz?
Świnia odpowiada:
- Wygrałam na loterii.

wtorek, 27 maja 2014

Dzika krowa

Generałowi wojsk rodzi się wnuk. Wysyła więc podwładnego aby zobaczył dziecko. Po powrocie żołnierza generał go pyta:
- Jaki jest ten dzieciak?
- Podobny do pana.
- Czyli jaki?
- Mały, łysy i ciągle się drze.

* * *

Wizytacja w jednostce wojskowej. Pułkownik zdaje relację wizytującemu generałowi:
- Największym moim osiągnięciem jest wprowadzenie bezwzględnej dyscypliny.
W tym momencie otwierają się drzwi, wsuwa z nich głowę kapral i mówi:
- Ej, Ty stary moczymordo, biorę gazika, bo jedziemy z plutonowym po wódkę na wieczór, dobra?
Drzwi trzaskają, a pułkownik - dostrzegając zdziwienie w oczach generała - spokojnie wyjaśnia:
- Widzi pan, jeszcze rok temu żaden z nich by się nawet nie zapytał.

* * *

Idzie pijany generał z adiutantem przez las. Nagle coś zaszeleściło w krzakach. Generał niewiele myśląc strzelił. Adiutant pobiegł zobaczyć co to było. Po chwili wraca:
- Melduje posłusznie, że zastrzelił pan zwykłą krowę!
- To nie mogła być zwykła krowa - denerwuje się generał - zwykłe krowy nie wałęsają się po lasach! To musiała być dzika krowa!
Idą dalej. Znowu coś zaszeleściło. Generał znów strzelił i adiutant poleciał sprawdzić. Wraca i mówi:
- Melduje posłusznie, że zastrzelił pan dziką babę!

Gdzie jest ta Indianka

Polaka Ruska i Niemca złapał Diabeł i mówi:
- Mam dla was trzy zadania:
Pierwsze: Przejść przez most pod obstrzałem.
Drugie: Przywitać się z niedźwiedziem podając mu rękę - uścisnąć mu łapę.
Trzecie: I zgwałcić bardzo starą i sprytną Indiankę.
Popatrzyli po sobie zdziwieni i postanowili podołać tym zadaniom. Pierwszy poszedł Rusek, lecz udało mu się dojść tylko do połowy mostu. Drugi poszedł Niemiec, przeszedł most, lecz gdy wszedł do klatki niedźwiedzia, wystraszył się. Następnie poszedł Polak, przeleciał przez most, wpada do klatki, a tam jak nie zacznie się kotłować... W powietrze wzbił się tuman kurzu. Ale po jakiejś godzinie z klatki wychodzi zziajany, zdyszany i podrapany Polak i pyta:
- Ty Diabeł, to gdzie jest ta Indianka, której mam podać łapę?

* * *

Polak, Niemiec i Rusek są na zawodach pływackich. Rusek nie ma rąk, Niemiec nie ma nóg, a Polak nie ma ani rąk, ani nóg. Podchodzi do nich ratownik i pyta, czy sobie poradzą. Wszyscy zgodnie odpowiedzieli, że sobie poradzą, po czym wszyscy ustawili się na starcie. Rusek i Niemiec jakoś sobie poradzili, a Polak poszedł na dno. Ratownik go wyciągnął i pyta:
- Polak, co się stało? Przecież mówiłeś, że sobie poradzisz.
A Polak na to:
- Zabije tego drania co mi czepek na uszy naciągnął.

* * *

Przez pustynię idzie Polak, Niemiec i Rosjanin. Są bardzo zmęczeni. Nagle widzą dwugarbnego wielbłąda. Polak usiadł na jednym garbie, Niemiec na drugim.
- A gdzie ja? - pyta rozżalony Rosjanin.
Polak podnosi ogon wielbłąda i mówi:
- A ty, Sasza, do kabiny.

niedziela, 25 maja 2014

Egzamin na medycynie

- Jak tam po ostatniej imprezie?
- Nie no spoko... Poznałem nowy przypadek.
- Heheh, Jaki?
- Wymiotownik: Po czym? Po ilu?

* * *

Na egzaminie znudzony profesor mówi do niezbyt dobrze przygotowanego studenta:
- Dobrze. Zadam tylko jedno pytanie uśredniające. Jak pan odpowie to pan zdał, jeśli nie, to dwója. Ile liści jest na tym drzewie za oknem?
- 3487 - odpowiada bez zająknięcia student.
- Jak pan to policzył? - pyta zdumiony profesor prostując się na krześle.
- A to już, panie profesorze, jest drugie pytanie.

* * *

Egzamin na medycynie, z rozpoznawania narządów. Na stole przed egzaminatorami stoi skrzynka z otworem na rękę. w niej narządy do rozpoznawania. Wchodzi pierwszy student, wkłada rękę, rozpoznaje nerkę, wyjmuje ją, dostaje 5 i wychodzi.
Wchodzi drugi, grzebie, rozpoznaje serce, wyjmuje je dostaje 5 i wychodzi.
Wchodzi trzeci, grzebie, grzebie, nie może nic rozpoznać, w końcu mówi:
- Kiełbasa!
- Proszę wyjąć - krzyczy egzaminator zadowolony, że obleje studenta.
W tej chwili student wyjmuje ze skrzynki kiełbasę. Zakłopotani egzaminatorzy postanawiają dać mu 5. Student wychodzi, po czym jeden egzaminator mówi do drugiego:
- Panie docencie, to czym myśmy wczoraj tę wódkę zagryzali?

sobota, 24 maja 2014

Wygrana w lotto

- Żona pyta męża:
- Kochanie? Co byś zrobił, gdybym wygrała w lotto?
- Wziąłbym połowę i się wyprowadził.
Żona na to:
- Trafiłam trójkę. Bierz 10 zł i żegnaj.

* * *

Pewna para miała czterech synów. Trzech było wysokimi blondynami, tylko jeden, najmłodszy był niski i czarnowłosy. Gdy przyszedł czas na męża, pyta on żony:
- Kochanie, powiedz mi, tylko szczerze, czy nasz najmłodszy jest moim synem?
- Tak, oczywiście. Przysięgam kochanie!
I wtedy mężczyzna mógł odejść w spokoju. Chwilę potem żona pomyślała:
"Całe szczęście, że nie zapytał o pozostałych trzech."

* * *

Sędzia do oskarżonej:
- Wiec nie zaprzecza pani, że zastrzeliła męża podczas transmisji z meczu piłkarskiego?
- Nie, nie zaprzeczam.
- A powie nam pani, jakie były ostatnie słowa męża?
- Oj strzelaj, prędzej, strzelaj...

Wraca marynarz z rejsu

Jest zima. Marynarz wraca wcześniej z rejsu do domu. W tym samym czasie, gdy żona przyjmuje kochanka. Wypycha go w pośpiechu nagiego na balkon. Przyjmuje serdecznie męża, podaje mu kolację. Mieszkanie na 10 piętrze, na zewnątrz mróz, gość z balkonu nie wytrzymuje i puka w okno. Otwiera mu zdziwiony marynarz:
- Bardzo pana przepraszam, byłem właśnie u sąsiadki na górze, kiedy wrócił jej mąż. Zeskoczyłem na wasz balkon. Czy mógłby mi pan pomóc?
- Panie, my mężczyźni musimy sobie pomagać.
Pożyczył facetowi swoje ubranie, poczęstował kieliszkiem wódki i spokojnie pożegnał. Wieczorem kładąc się do łóżka nagle się zamyślił:
- Maryśka, albo ty jesteś kur*a, albo nam piętro dobudowali.

* * *

Maż na delegacji, u żony kochanek, a tu nagle odgłos klucza w zamku. Babka, niewiele myśląc, mówi:
- Stań na środku, tak jak jesteś - goły, a ja powiem staremu, że taką statuę kupiłam.
Maż wchodzi, rozgląda się, zauważa:
- A to co?!
- No... Taką statuę kupiłam, znajomi też mają, teraz taka moda.
Maż machnął ręka i poszedł spać. Żona też. W środku nocy mąż wstaje, idzie do kuchni, wyciąga chleb, smaruje masłem, kładzie szynkę, serek, ogóreczka. Podchodzi do statuy i wręcza ze słowami:
- Masz, ja tak trzy dni stałem, żeby choć kur*a nakarmiła.

* * *

Ona i on siedzą blisko siebie na kanapie. Dzwoni telefon. Ona odbiera:
- Kto dzwonił?
- Mój mąż.
- O! Co mówił?
- Że spóźni się do domu, bo gra z tobą w brydża...

piątek, 23 maja 2014

Podwodne zawody

Przychodzi Janas do wróżki i pyta o wynik meczu Polska - Niemcy. Wróżka odpowiada:
- Polacy w tym meczu strzelą cztery bramki.
Zadowolony Janas odetchnął, ale wróżka dodaje po chwili:
- Bramki zdobędą dwie Klose i dwie Podolski.

* * *

Z kim polska reprezentacja spotka się po eliminacjach w fazie grupowej MŚ?
- Z kibicami na Okęciu.

* * *

Są zawody w tym kto najdłużej wytrzyma pod wodą. Pierwszy pan wytrzymał minutę i wszyscy ludzie go pytają jak to zrobił? A on odpowiedział:
- ''Trening, trening i jeszcze raz trening".
Następny wytrzymał dwie minuty i znowu wszyscy ludzie go pytają jak on to zrobił? A on odpowiedział:
- ''Trening,trening i jeszcze raz trening".
Kolejny zawodnik wytrzymał trzy minuty i wszyscy ludzie go pytają jak tego dokonał? A on na to:
- ''Trening,trening i jeszcze raz trening".
Przyszedł następny, wchodzi do wody. Mija minuta, nic. Dwie, nic. Trzy minuty, nic. Po czwartej minucie wychodzi, ledwie oddycha, więc lekarze szybko do niego podbiegli, ale na szczęście nic się nie stało, wszyscy ludzie pytają jak on to zrobił? A on na to:
- Gdzieś musiałem gaciami zahaczyć!

czwartek, 22 maja 2014

A co dostanę za?

Idzie Adam i Ewa przez Raj. Ewa pyta Adama drżącym głosem:
- Adamie kochasz Ty mnie?
Adam odpowiada:
- A kogo mam kochać?

* * *

Pan Bóg stworzył Adama. Adam cieszył się światem, jaki Bóg dla niego stworzył. Jednakże po pewnym czasie stwierdził, że bardzo mu się nudzi. Poskarżył się wiec Panu Bogu. Bóg na to:
- Adamie. Mogę stworzyć ci istotę, która będzie piękna, inteligentna, będzie spełniała twoje życzenia, dogadzała ci i będzie ci posłuszna, ale to kosztować cię będzie rękę i nogę. Adam myśli i myśli. W końcu mówi:
- A co dostanę za żebro?

* * *

I Bóg rzekł "Kobieto, ty będziesz miała wielkie bóle podczas porodu. Mężczyzno, ty będziesz ciężko pracował, o ile znajdziesz pracę. I ziemia będzie miejscem wielkich cierpień. I Adam rzekł:
- Ale Boże, wszystko to za jedno jabłko? Jutro mogę Ci przynieść całą skrzynkę...

500 złotych mandatu

Pijany facet leży w parku na trawie obok tabliczki z napisem: "Nie deptać trawników". Podchodzi do niego policjant i pyta groźnie:
- Przecież tu pisze, że nie można deptać trawników!
- Ja nie depczę, ja leżę.

* * *

Policjant zatrzymuje fiata 126p, który jechał z prędkością 160 kilometrów na godzinę. Z samochodu wychodzą: długowłosy facet ubrany w skórę oraz wielki mamut.
- Ty, metalowiec! Wiesz, że jechałeś z tym swoim owłosionym słoniem 160 kilometrów na godzinę? Płacisz 500 złotych mandatu.
- Po pierwsze: nie jestem metalowcem, tylko jaskiniowcem. Po drugie: to nie owłosiony słoń, tylko mamut, a po trzecie: niech mamut płaci mandat, bo to akurat on kierował!

* * *

Policjant podchodzi do płaczącego na ulicy chłopca.
- Dlaczego płaczesz?
- Bo się zgubiłem.
- A gdzie mieszkasz?
- Nie wiem. Przedwczoraj przeprowadziliśmy się do nowego mieszkania.
- To powiedz chociaż, jak się nazywasz!
- Nie pamiętam. Wczoraj mama znowu wyszła za mąż...

środa, 21 maja 2014

Klub golfowy

W klubie golfowym ktoś czyta na głos gazetę.
- Słuchajcie! Piszą tu, że jakiś facet zabił swoją żonę kijem golfowym!
Zapadła cisza. W powietrzu wisi jedno oczywiste pytanie. W końcu jeden golfista nie wytrzymuje i pyta nieśmiało:
- Piszą tam, ilu uderzeń potrzebował?

* * *

Cholera jasna! - denerwuje się trener drużyny piłkarskiej po przegranym meczu - Mówiłem przed meczem "Zagrajcie, jak jeszcze nigdy nie graliście", a nie "Zagrajcie, jakbyście jeszcze nigdy nie grali"!

* * *

Świeżo upieczony trener mówi do prezesa klubu:
- Potrzebujemy dwóch dobrych obrońców, już sobie ich wypatrzyłem, razem kosztują 3 miliony.
Prezes się zastanawia i po chwili odpowiada trenerowi:
- Widzisz Kazik, za 3 bańki to ja mam 9 punktów w lidze.

Kto wziął Bastylię

Ojciec pyta syna:
- Co robiliście dziś na matematyce?
- Szukaliśmy wspólnego mianownika.
- Coś podobnego! Kiedy ja byłem w szkole, też szukaliśmy wspólnego mianownika! Że też nikt go do tej pory nie znalazł...

* * *

- Ech, ta 2B! - żali się nauczyciel historii - Nie wytrzymam z tymi baranami! Pytam ich kto wziął
Bastylię, a oni krzyczą, że to nie oni!
- Niech się pan tak nie denerwuje - uspokaja dyrektor - może to rzeczywiście ktoś z innej klasy.

* * *

Do szkoły zaproszono fotografa i nauczyciel namawia dzieci, by każde kupiło odbitkę zdjęcia grupowego.
- Pomyślcie tylko, kiedy będziecie już dorośli, popatrzycie na tę fotografię i powiecie: "To Ala, teraz jest lekarzem" albo "To jest Tomek. Teraz jest prawnikiem."
Na to cienki głosik z tyłu sali:
- A to jest nauczyciel. Teraz już nie żyje.

poniedziałek, 19 maja 2014

Nikt nie przyszedł

W góralskim kościółku wystrojone gaździny klęczą przed ołtarzem i modlą się żarliwie. Nagle jedna pierdnęła. Zaczerwieniona, próbując odwrócić od siebie uwagę. Złapała się za nos i zaczęła się rozglądać wokół, pytając:
- Która to, która?
Stara Maciejowa ze zdziwieniem:
- A cóż to, Jaśkowa? Dwie dupy macie, że nie wiecie, która?

* * *

Płacze Maryna na polu, podchodzi baca:
- Czego płaczesz Maryna?
- Oj, zgwałcili mnie zgwałcili!
- A o pomoc wołałaś?
- Oj, wołałam, wołałam!
- I nikt nie przyszedł?!
- Nikt nie przyszedł!
- A ku wsi wołałaś?
- Oj, wołałam, wołałam!
- I nikt nie przyszedł?
- Nikt nie przyszedł!
- A ku halom wołałaś?
- Oj, wołałam, wołałam!
- I nikt nie przyszedł?
- Nikt nie przyszedł!
- A ku lasowi wołałaś?
- Oj, wołałam, wołałam!
- I nikt nie przyszedł?
- Nikt nie przyszedł!
- A ku wierchom wołałaś?
- Oj, wołałam, wołałam!
- I nikt nie przyszedł?
- Nikt nie przyszedł!
- Toć i ja sobie ulżę!

* * *

Śpiewa juhas na hali. Baca nie może wytrzymać i woła:
- Czego się drzes?!!
- Dyć to nie dżez, to folklor!

niedziela, 18 maja 2014

Woda i mleko

Przyleciało dwóch kosmitów na łąkę, patrzą i widzą zwierze w łaty. Spoglądają do swojego atlasu: Krowa pije wodę, daje mleko. Wzięli ją nad strumień, jeden wsadził jej łeb do wody, a drugi nadstawia miskę od tyłu. Po chwili wylatuje krowi placek wtedy ten z miską mówi:
- Podnieś jej łeb wyżej, bo muł z dna bierze.

* * *

Siedzą dwaj Marsjanie, a obok nich opada lądownik z flagą USA namalowaną na burcie. Zielone ludki patrzą na siebie i jeden mówi:
- Ty, stary! Przecież my nie mamy żadnej ropy!

* * *

Ekspedycja naukowa ufoludków wylądowała na ziemi w celu ustalenia, skąd pochodzi człowiek. Badaniom naukowym została poddana papuga oraz punk. Po kilku dniach dowódca ufoludków melduje do bazy:
- Ludzie są w błędzie myśląc, że pochodzą od małpy. Ustaliliśmy, że pochodzą od papugi!

sobota, 17 maja 2014

Zęby jak perły

Czy wiecie jak duży nos ma córka sołtysa Wąchocka?
- Może spokojnie palić papierosa pod prysznicem i nie martwić się, że jej zgaśnie.

* * *

Dlaczego córka sołtysa Wąchocka ma zęby jak perły?
- Bo nie dość, że rzadkie, to większość podróby.

* * *

Jak cienkie naleśniki robi żona sołtysa?
- Tak cienkie, że mają tylko jedną stronę!

* * *

Dlaczego w Wąchocku sieje się zboże na wzniesieniach?
- Żeby plony były wyższe.

* * *

Dlaczego w Wąchocku nie ma już balów przebierańców?
Bo na ostatnim córka sołtysa przebrała się za akumulator i wszyscy ją ładowali.

Kontrakt piłkarski

Fąfara przeglądając gazetę natrafia na artykuł: "Pięćdziesiąt milionów euro za kontrakt piłkarski". Po chwili odkłada gazetę i mówi do syna:
- Co tak ślęczysz nad tymi idiotycznymi zadaniami z matematyki?!
Wziąłbyś lepiej piłkę i poszedł na boisko pograć z kolegami.

* * *

Skoki spadochronowe w jednostce wojskowej. Porucznik mówi do szeregowego Fąfary:
- Szeregowy! To jest spadochron. Kiedy wyskoczycie z samolotu to pociągnijcie za tą linkę, wtedy otworzy się spadochron. Jeśli spadochron się nie otworzy to pociągnijcie za drugą linkę. Jeśli to nie podziała to pociągnijcie za trzeci linkę. A jeśli i to nie zadziała to macie w kieszeni instrukcję obsługi.
Fąfara wyskoczył z samolotu i chce otworzyć spadochron. Pociąga za pierwszą linkę i nic, za drugą linkę i nic, pociąga za trzecią linkę i nic. Wyjmuje instrukcję obsługi i czyta:
- Ojcze nasz któryś jest w niebie...

* * *

Komisja wojskowa.
- Fąfara, do jakiej formacji chcielibyście wstąpić?
- Do marynarki.
- Pływać umiesz?
- A co, okrętów nie macie?

Wykrywacz kłamstw

Co ma wspólnego prąd elektryczny i blondynka?
Prąd elektryczny robi napięcie, a blondynka na kolanach.

* * *

Profesor wynalazł nowe urządzenie połączenie krzesła elektrycznego i wykrywacza kłamstw.
Siadła brunetka:
- Myślę, że jestem mądra... Zabiło ją
Siadła ruda:
- Myślę, że jestem piękna... Zabiło ją
Siadła blondynka:
- Myślę... Zabiło ją

* * *

Kto był pierwszym elektrykiem na świecie?
Ewa bo pierwsza ciągnęła druta.

piątek, 16 maja 2014

Numer buta

Przychodzi Jasiu do taty i pyta:
- Tato jaka jest różnica między kobietą a mężczyzną?
Tata chwilę myśli, po czym odpowiada:
- Synku. Mama ma numer buta 37 a ja 42. I widzisz Jasiu. Różnica tkwi między nogami.

* * *

Jasio chwali się koleżance:
- Wiesz? Niedawno złapałem pstrąga. Taaakiego, jak moja ręka!
- Niemożliwe. Nie ma takich brudnych pstrągów!

* * *

Mama pyta Jasia:
- Co dziś robiłeś na podwórku?
- Udawałem ptaka.
- A co robiłeś? Śpiewałeś czy ćwierkałeś?
- Jadłem robaki.

Lekcji nie będzie

Nauczycielka języka polskiego pyta uczniów:
- Dzieci. Jak brzmi liczba mnoga do rzeczownika "niedziela"?
- Wakacje, proszę pani!

* * *

Na lekcji języka polskiego nauczyciel pyta:
- Czym będzie wyraz "chętnie" w zdaniu: "Uczniowie chętnie wracają do szkoły po wakacjach."?
Jeden z uczniów odpowiada:
- Kłamstwem, panie profesorze!

* * *

Dyrektor szkoły przechodzi korytarzem obok klasy, z której słychać straszny wrzask. Wpada, łapie za rękaw najgłośniej wrzeszczącego, wyciąga go na korytarz i stawia w kącie. Po chwili z klasy wychodzi kolejnych trzech młodzianów, którzy pytają:
- Czy możemy już iść do domu?
- A z jakiej racji?
- No... przecież skoro nasz nowy pan od matematyki stoi w kącie, to chyba lekcji nie będzie, prawda?

czwartek, 15 maja 2014

Wszystkie tramwaje

Grudzień. Zawieje, zamiecie, marznący deszcz ze śniegiem, wiatr dmie niesamowicie. Mały domek na przedmieściach. Nagle - pukanie do drzwi. Właściciel otwiera, patrzy, a tam teściowa:
- Mamusiu, co też mamusia w taką pogodę na ulicy robi? Niech mamusia natychmiast wraca do domu!

* * *

Jak długo należy patrzeć na teściową jednym okiem?
- Tak długo aż muszka ze szczerbinką będą w odpowiednim położeniu.

* * *

Pewien facet stoi na przystanku i po kolei całuje wszystkie przejeżdżające tramwaje. W końcu zatrzymuje go policja.
- Co pan wyprawia? Po co całuje pan te wszystkie tramwaje?
Facet na to:
- Bo wczoraj jeden z nich zabił moją teściową, a ja nie wiem który!

środa, 14 maja 2014

Moja karta graficzna

Żona informatyka wysyła go po zakupy.
- Kup parówki, a jak będą jajka, to kup dziesięć.
Facet po wejściu do sklepu pyta:
- Czy są jajka?
- Tak - odpowiada sprzedawczyni.
- To poproszę dziesięć parówek.

* * *

W kawiarence internetowej:
- Są wolne komputery?
Natychmiastowa odpowiedź właściciela:
- Nie, mamy same szybkie!

* * *

Siedzi kilku informatyków w barze, rozmawiają oczywiście o komputerach. W końcu jeden się wyłamuje i mówi:
- Cholera, zawsze gadamy o tych kompach – może tym razem porozmawiamy o czymś innym? Np... o dupach!
Pozostali spojrzeli po sobie i zapanowała niezręczna cisza... Po chwili jeden wypalił:
- Moja karta graficzna jest do dupy!

wtorek, 13 maja 2014

Coś by zjadł

Polak przyszedł we Francji do restauracji. Nie zna języka, jednak usiłuje coś zamówić:
- La Spagetti proszę i La piwo.
Kelner nie ma większych problemów i przynosi zamówienie
Zadowolony Polak dodaje:
- La jeszcze jedno piwo.
Znowu otrzymuje to co zamówił.
Prosząc o rachunek mówi więc do kelnera:
- La kelner widzi, jak ja La dobrze po La Francusku La mówię?
- Jakbym nie był Polakiem, to byś La gówno zjadł!

* * *

Dlaczego Rosjanie kradną zawsze po dwa samochody?
Bo wracają przez Polskę.

* * *

Dlaczego Anglicy rano nie wstają z łóżka?
Bo kiedy tylko to zrobią Polak zajmie ich miejsce.

poniedziałek, 12 maja 2014

Silnik na prąd

Kapral wchodzi wieczorem do sypialni rekrutów i pyta:
- Który z was był w cywilu elektrykiem?
- Ja! - zgłasza się jeden z żołnierzy.
- Dobra. Jesteś odpowiedzialny za to, żeby co wieczór o dziesiątej światło w sali było zgaszone.

* * *

Egzamin na studiach elektrycznych:
- Proszę powiedzieć, dlaczego silnik elektryczny się obraca? - pyta egzaminator.
- Bo jest elektryczność.
- I to ma być odpowiedź? Dlaczego, w takim razie, żelazko się nie obraca? Przecież też jest elektryczne!
- A bo ono nie jest okrągłe.
- No, a kuchenka elektryczna? Okrągła przecież, czemu się nie obraca?
- To z kolei z powodu tarcia - nóżki przeszkadzają.
- Tak?! A żarówka?! Okrągła! Gładka! Bez nóżek! Czemu żarówka się nie obraca?
- Obraca się, jak najbardziej!
- Co?!
- Przecież jak pan profesor ją chce wymienić, to co pan robi? Obraca ją pan!
- Hm, no tak, w samej rzeczy. Ale to przecież ja nią obracam, nie ona sama!
- Widzi pan... Samo z siebie nic się nie obraca! Taki silnik elektryczny, na przykład, potrzebuje do tego elektryczności.

* * *

- Mamo, z mego listu do św. Mikołaja wykreśl kolejkę elektryczną, a wpisz łyżwy.
- Nie chcesz już pociągu?
- Chcę, ale jeden już znalazłem w Waszej szafie.

Rekordy Guinnessa

Kiedyś naga napalona miss świata poprosiła Chucka Norrisa, by zrobił to, co umie najlepiej robić. Po chwili dostała z półobrotu.

* * *

Dlaczego w "Titanicu" w głównej roli obsadzili Leonardo Di Caprio?
Bo Chuck Norris by wszystkich uratował.

* * *

Podobno najszybsi rewolwerowcy potrafili wyjąc rewolwer i strzelić w niecałe 0.003 sekundy.
Chuck w tym czasie potrafi przelecieć wszystkie kobiety w kilkunastu miastach i zabić 8 takich rewolwerowców.

* * *

Chuck Norris goni 2 złoczyńców. Są dwa zakręty. Jeden złodziej ucieka w lewą drugi w prawą stronę. A Chuck Norris za nimi.

* * *

Drobnym druczkiem na ostatniej stronie Księgi Rekordów Guinnessa jest napisane, że wszystkie rekordy należą do Chucka Norrisa, a w reszcie książki są wymienieni ci, którzy się najbardziej do nich zbliżyli.

Od firmy budującej drogi

Policjant zatrzymuje samochód, którym jadą trzy osoby.
- Gratuluję - mówi policjant - jest pan tysięcznym kierowcą, który przejechał naszą nową szosą. Oto nagroda pieniężna od firmy budującej drogi.
Obok pojawia się reporter i pyta:
- Na co wyda pan te pieniądze?
- No cóż - odpowiada po namyśle kierowca - chyba w końcu zrobię prawo jazdy...
Żona kierowcy z przerażeniem:
- Nie słuchajcie go panowie... On zawsze lubi sobie pożartować, gdy za dużo wypije!
W tym momencie z drzemki budzi się, siedzący z tylu dziadek i widząc policjanta dodaje:
- A nie mówiłem, że kradzionym samochodem daleko nie zajedziemy?!

* * *

W czasach PRL żony trzech policjantów spierają się, który z ich mężów jest głupszy.
- Mój przejechał na czerwonym świetle i sam sobie wypisał mandat.
- Mój zgubił kluczyki od samochodu, otworzył go śrubokrętem i sam się aresztował za włamanie.
- To nic, mój przeskoczył ladę w Peweksie i poprosił o azyl!

* * *

Jedzie czarny Mercedes na pruszkowskich numerach. W środku czterech łysych, w bagażniku biznesmen. Gość w bagażniku trzęsie się ze strachu, aż popuścił trochę w spodnie. Nagle samochód się zatrzymuje, otwiera się klapa bagażnika i facetowi ukazuje się policjant. Biznesmen zbolałym głosem, lecz z wyraźną ulgą:
- O Boże! Jak się cieszę, że pana widzę!
- Z czego się kur*a cieszysz debilu?! Posuń się!

niedziela, 11 maja 2014

Którędy do Zakopanego

Ksiądz zgubił się w górach, spotyka bacę:
- Baco, którędy do Zakopanego?
- A za ile?
- Jak to, baco, za ile?! Za Bóg zapłać!
- A, to niech was Pan Bóg prowadzi...

* * *

Rozmawia dwóch górali:
- Baco... A jak bym się tak przespał z wasą żoną, to jak by my wtedy byli? Kumy? Śwagry?
- Wtedy... Wtedy to by my byli kwita.

* * *

Tatry. Mgła jak mleko. Przy szlaku siedzi baca z turystą. Ćmią fajeczkę i papierosa:
- Oj baco, baco...
- Łoj turysto, turysto...
- Oj lubicie wy owieczki, panie baco, lubicie...
- Łoj, łodwalcie się! Nie trza było leźć w góry w tym kozuchu, turysto...

Następna proszę

Przychodzi baba do lekarza w sprawie swojego brata.
- Co dolega pani bratu? - pyta lekarz.
- Wydaje mu się, że jest kurą.
- Od kiedy tak się zachowuje?
- Będzie, już ze trzy lata.
- To dlaczego przychodzi pani dopiero teraz?
- Bo potrzebne nam były jajka, ale teraz już nie chce się nieść.

* * *

Przychodzi martwa baba do lekarza i kładzie się na kozetce. Lekarz do niej:
- Co się pani tu tak rozkłada?
Baba na to:
- A co mam w kolejce gnić?

* * *

Przychodzi baba do lekarza.
- Panie doktorze, jak się schylam to tam mnie okropnie boli.
- Nie schylać się. Następna proszę!

sobota, 10 maja 2014

50 funtów

- Czy zauważyłaś, że od czasu jak zaczęliśmy Johnowi płacić pensa za każdy dobry stopień, przynosi ze szkoły same piątki? - zapytał Szkot małżonki.
- Oj coś mi się zdaje, że on się dzieli z nauczycielem - odpowiedziała żona.

* * *

Młody Szkot wraca z randki.
- Jak się udało spotkanie? - pyta tata Szkot.
- Nieźle, wydałem tylko 4 funty.
- Uuuuułaaaa... dużo. Za dużooooo!
- Ale ona więcej nie miała.

* * *

Małe szkockie miasto. Późny wieczór. Mężczyzna zatrzymuje taxi i poleca wykonanie kursu pod wskazany adres. Taksówkarz zatrzymuje się pod piękną willą. Pasażer obmacując wszystkie kieszenie dochodzi do wniosku, że pieniądze zostawił w domu i nie ma czym zapłacić. Wysiada z taksówki podchodzi do kierowcy i pyta:
- Przepraszam. Nie ma pan przypadkiem latarki? Bo mi 50 funtów wpadło między siedzenia.
W tym momencie słyszy zwiększające się obroty silnika i pisk opon taxi.