poniedziałek, 30 czerwca 2014

Narada w środę

Szef firmy dyktuje sekretarce list do kontrahenta:
- "Jest pan podłym oszustem! Jeśli pan natychmiast nie zapłaci za wyłudzone towary, zgłoszę doniesienie do prokuratury."
Sekretarka przerywa:
- Szefie, list przyjdzie akurat na święta. Czy nie uważa pan, że słowa są trochę za ostre?
- Ma pani rację. Proszę dopisać pod spodem:
- "Wesołych Świąt".

* * *

Dyrektor pyta nową sekretarkę:
- Czy w poprzedniej pracy spotkało panią coś strasznego?
- Nie. A dlaczego pan pyta?
- Bo zauważyłem, że pani się strasznie boi pracy.

* * *

Prezes mówi do sekretarki:
- Pani Irenko, niech pani napisze zawiadomienie o naradzie we wtorek o 8.30.
Po chwili sekretarka mówi:
- Panie prezesie, słowo "wtorek" pisze się przez "k" czy przez "g" na końcu?
Prezes po godzinie:
- Pani Ireno, przejrzałem cały słownik ortograficzny na literę "f" i nie znalazłem słowa "wtorek", więc zrobimy naradę w środę.

niedziela, 29 czerwca 2014

Najdroższe miejsce w mieście

Było sobie małżeństwo. On pracował ona prowadziła dom. Jako że trochę już po ślubie tak więc miłość zastąpiło przyzwyczajenie Któregoś dnia żona zagadała do męża siedzącego po pracy przed telewizorem:
- Stefan, ty mnie już chyba nie kochasz!
- Kocham, jasne że kocham.
- Akurat!
Na następny dzień to samo, i na następny znów. Aż któregoś dnia nie wytrzymała i wybuchnęła:
- Stefan, ty mnie już nie kochasz!
- Dlaczego tak sądzisz żabciu?
- Ten Stachu spod piątki, to musi kochać tą swoją Hankę, wiesz on ją wczoraj zabrał do najdroższej restauracji w mieście!
- Ja Cię kocham bardziej żabciu...
- To udowodnij to wreszcie!
- Dobrze, to w takim razie zabiorę Cię kochanie w jeszcze droższe miejsce, dobrze?
- Oj, Stefciu jesteś kochany! już idę się zrobić na bóstwo!
- Żabciu, nie trzeba, jedziemy tylko zatankować...

* * *

Noc poślubna.
On pyta ją:
- Kochanie dużo ich było przede mną?
Mija godzina, ona dalej milczy.
- Kochanie gniewasz się na mnie za to pytanie?
- Cicho liczę.

* * *

Wracającego późnym wieczorem do domu męża wita żona z wałkiem:
- Ty łajdaku, masz na twarzy szminkę!
- To nie szminka, to krew. Potrącił mnie samochód.
- No... masz szczęście.

sobota, 28 czerwca 2014

Śniadanie do pracy

Śniadanie. Trzech kolesi w pracy je kanapki..
Anglik:
- Ku*wa znowu z szynką, nienawidzę kanapek z szynka. Jak jutro znów dostanę z szynką to wyskoczę przez okno.
Hiszpan:
- O ku*wa znowu z pomidorami. Jak jutro też dostanę z pomidorami, to wyskoczę z okna!
Szkot:
- Ja kolejny raz mam z serem. Jak jutro znów będzie z serem, to też skoczę przez okno...
Na drugi dzień wszyscy mieli z tym samym co poprzednio i wyskoczyli przez okno, pozabijali się...
Na wspólnym pogrzebie...
Żona Anglika:
- Byliśmy takim wspaniałym małżeństwem. Dlaczego nie powiedział, że nie chce kanapek z szynką?
Żona Hiszpana:
- U mnie to samo, mógł powiedzieć choćby słówko.
Żona Szkota:
- Ja to nic z tego nie rozumiem. Przecież on sam sobie robił kanapki do pracy...

* * *

Szkot naprawiał dach. Poślizgnął się i spada z czwartego piętra. Lecąc mija okno swojego mieszkania i widzi żonę przygotowującą obiad. Krzyczy do niej:
- Dla mnie nie obieraj ziemniaków, zjem w szpitalu!

* * *

 Szkot miał wypadek lecz boi się iść do lekarza. W końcu zdenerwowana żona mówi:
- Agnus idź jak najszybciej do tego lekarza, bo odłamkami szkła w głowie drzesz wszystkie poduszki i będziemy musieli kupić nowe!

Uzależnienie od komputera

Do znakomitego lekarza specjalisty przychodzą rodzice pewnego młodego człowieka i biadolą:
- Panie doktorze, w żadne sposób nie możemy odciągnąć syna od komputera.
- No cóż - wyrokuje lekarz - trzeba będzie go leczyć.
- Ale czym?!
- Normalnie! Dziewczętami, papierosami, piwem...

* * *

Rozmawia sobie dwóch informatyków:
- Wiesz, wczoraj moja babcia miała urodziny.
- Tak? A ile skończyła lat?
- 64.
- No proszę, taka ładna okrągła rocznica.

* * *

Dzieci piszą wypracowanie o tym, jak wyobrażają sobie pracę informatyka. Nie pisze tylko jeden mały chłopczyk.
- Dlaczego nie piszesz? - pyta go nauczycielka.
- Czekam, aż mi się otworzy edytor tekstu, proszę pani.

piątek, 27 czerwca 2014

Ma wszystko w głowie

Jasiu przyszedł do klasy i mówi:
- Siema!
A pani nauczycielka na to z groźną miną:
- Jasiu wyjdź za drzwi, później wejdź i powiedz tak, jak twój tata mówi gdy przyjdzie z pracy do mamy.
- Ku*wa obiad zrobiony?!

* * *

Młody nauczyciel i stary idą razem korytarzem na lekcję. Młody - stosy kserówek, teka wypchana książkami, dziennik w zębach. Stary idzie na luzaka, niesie tylko klucz od sali.
Młody mówi z podziwem:
- No no, po tylu latach pracy, to pan pewnie ma to wszystko w głowie?
- Nie synu, w dupie...

* * *

Nauczycielka wysyła Jasia do gabinetu dyrektora.
- Nauczycielka przysłała mnie tu za coś, czego nie zrobiłem.
- A czego nie zrobiłeś?
- Pracy domowej.

środa, 25 czerwca 2014

Odlot do Afryki

Dzieci w na podwórku sprzeczają się, które z nich ma mniejszego dziadka:
- Mój dziadek ma 100cm wzrostu!
- A mój ma tylko 50cm.
-  A mój - mówi Jasio - leży w szpitalu, bo spadł z drabiny jak zrywał jagody.

* * *

Jasio pyta Małgosię:
- Jak punk udaje żabę?
- ?
- Łapie muchy i zjada.
- A jak punk udaje bociana?
- Łapie żaby i zjada?
- Nie. Wącha butapren, staje na jednej nodze i robi odlot do Afryki.

* * *

Wrócił Jaś wieczorem do domu. Wcześniej z kolegami wypalił kilka skrętów, więc zastanawia się jak nie wpaść przed rodzicami. Postanowił pójść do salonu - sądząc, że o tej porze nikogo już tam nie będzie. Otwiera drzwi - a tam ojciec siedzi. Szybko zamknął drzwi i myśli co zrobić dalej. Stwierdził, że pójdzie do kuchni. Otwiera drzwi - a tam ojciec siedzi. Szybko zamknął drzwi i postanowił pójść do sypialni. Otworzył drzwi - a tam też ojciec siedzi. Zdziwiony Jaś myśli, a ojciec krzyczy do niego:
- Gówniarzu, zatłukę cię, jak jeszcze raz otworzysz drzwi do kibla!

wtorek, 24 czerwca 2014

Ulubiony środek transportu

Diabeł złapał Polaka, Rosjanina i Niemca. Powiedział im, że mają pokazać swoje ulubione auta. Polak przyjeżdża Fiatem 126p. Niemiec Ferrari. Ruska nie ma. Diabeł powiedział, że nic nie szkodzi i zaczynają bez niego. Powiedział, że ich wypuści jak rozwalą auto jednym kopniakiem.
Polak kopie rozpadającego się Fiata - szczątki rozsypują się po ziemi.
Niemiec kopie - nic. I w płacz. Nagle przestał i zaczął się śmiać.
- Dlaczego się śmiejesz?
- Bo Rusek czołgiem jedzie!

* * *

Polak, Niemiec i Anglik mieli zadanie, przejechać tunel z komarami. Anglik wziął Astona Martina i wyjechał pogryziony. Niemiec wziął merca i tak samo. Polak wsiadł na komarka, jedzie, jedzie i nagle wszystkie komary się zatrzymują:
- Ejj to jeden z naszych.


* * *

Trzy lwy spotkały się na pustyni. Pierwszy jęcząc mówi:
- Zjadłem Amerykanina z wrzodem żołądka i od wczoraj jestem chory.
Drugi się odzywa:
- Trzy dni temu zjadłem Polaka i do dziś męczy mnie kac.
Natomiast trzeci:
- A ja zjadłem Rosjanina i od tygodnia wymiotuję medalami.

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Handel ziemniakami

Spotyka się dwóch znajomych.
- Co tam u ciebie?
- Mam dla ciebie złą wiadomość, a właściwie dwie złe wiadomości!
- Co się stało?!
- Ktoś nam bzyka twoją żonę...

* * *

Ojciec z synem handlują ziemniakami po osiedlach. Zajeżdżają na podwórko i wołają "Ziemniaki! Ziemniaki!" Z drugiego piętra wychyla się kobieta i mówi, że chce.
- Ile?
- Cztery worki.
- Synu idź - mówi ojciec.
- Dobra. Ile płacę? - pyta już na górze babka.
- 200 zł.
- Hmm, nie mam tyle, ale pan jest dorosły, mi też niczego nie brakuje, może mały numerek?
- Hmm, wie pani, musiałbym się skonsultować z ojcem.
- Przecież pan jest dorosły, po co takie pytania?
- Jednak wołałbym zapytać.
- Ale dlaczego?
- No bo w zeszłym roku przedmuchaliśmy 8 ton.

* * *

Chłopak poznał się z dziewczyną. Długo spacerowali, zwiedzali różne miejsca. W końcu chłopak mówi:
- Może pójdziemy do mnie do domu?
- Po co?
- Cóż, poczytamy książki, posłuchamy muzyki...
- A co, bez tego ci nie stanie?!

niedziela, 22 czerwca 2014

Tu się nie je

Baca stanął przed sądem.
Sędzia pyta:
- Czy to wy zabiliście swojego sąsiada?
- Ano, tak.
- A czym zabiliście?
- A gazetą.
- A co było w tej gazecie?
- Nie wiem nie czytałem.

* * *

Idzie góral do ubikacji w górach i pyta:
- Je tam kto?
Słyszy odpowiedz turysty:
- Tu się nie je, tu się sra.

* * *

Wraca baca z Krakowa do Zakopanego autostopem i mówi do kierowcy:
- Panocku, ale teroz to som dziwne casy. Kaj chces to wos zawiezom, zawiezom wos do hotelu, jeść dadzom, przenocujom i jeszcze dutków dadzom.
Kierowca pyta:
- Baco, to wam się tak zdarzyło?
- Mnie nie, ale mojej córce to cęsto.

Otwórz szafę

Wraca mąż z delegacji trochę wcześniej niż zawsze.
Wchodzi do sypialni, a tam w łóżku leży obcy nagi facet.
Pyta się go:
- Gdzie moja żona?
- W łazience, bierze prysznic - odpowiada koleś.
- Ja schowam się w szafie i zobaczę co zrobi żona, a ty siedź cicho!
Wraca żona w podomce i mówi do gościa w łóżku:
- Bierz mnie teraz... Mocno... Brutalnie, aż się posikam.
- Otwórz szafę, to się posrasz.

* * *

Matka beszta syna, który wybrał się do klubu ze striptizem.
- Jak mogłeś! To obrzydliwe! Pewnie widziałeś tam rzeczy, których nie powinieneś zobaczyć!
- Tak - odpowiada syn - Widziałem tam ojca.

* * *

Mąż zdradza żonę z kochanką. Po nie lada wyczynach ubiera się i polewa alkoholem, aby żona nie poczuła zapachu perfum kochanki. Gdy wchodzi do domu żona od razu go bije krzycząc:
- Myślisz, że jak się spryskałeś perfumami to wódki nie wyczuje?!

sobota, 21 czerwca 2014

Głębokość od 2 do 10 metrów

Zdenerwowana blondynka krzyczy na boya hotelowego:
- Pan sobie myśli, że jak jestem ze wsi, to może mnie Pan wsadzić do tak małego pokoju?
- Ależ proszę drogiej Pani, na razie jedziemy windą.

* * *

W hotelowym basenie pływa blondynka, ale nagle straciła majtki. No cóż tu zrobić... Wychodzi z basenu i chwyta pierwsza lepszą tabliczkę i wybiega do hotelu. Po drodze zbiera się tłum i blondynka wykrzykuje:
- Nie ma z czego się śmiać.
Spojrzawszy w lustro widzi na tabliczce:
"Tylko dla dorosłych. Głębokość od 2 do 10 metrów".

* * *

Blondynka pyta swojego chłopaka:
- Czy to prawda, że płazy nie mają mózgu?
- Prawda żabciu.

piątek, 20 czerwca 2014

Odważniejsi żołnierze

Dwóch generałów - desantowiec i czołgista, przechwala się, który ma odważniejszych żołnierzy, jeden z nich mówi:
- To ja Ci pokażę, że u mnie, w desancie są najodważniejsze chłopaki, patrz: - Szeregowy!
Podbiega jakiś koleś, salutuje i krzyczy:
- Tak jest!
- Widzicie ten czołg?
- Tak jest!
- Powstrzymajcie go własnym ciałem!
- Poje*ało cię? Przecież by mnie ku*wa zmiażdżył!
Generał obraca się do kumpla i mówi z uśmiechem:
- Niezłe co? Jaką odwagę trzeba mieć, żeby tak generałowi odpowiedzieć!

* * *

Sierżant do żołnierzy:
- Kto chce pojechać na wykopki ziemniaków na polu siostry generała?
Zgłosiło się dwóch.
- Dobra, pozostali pójdą na piechotą.

* * *

Okręt podwodny. Do kapitana przychodzi młody kuk:
- Panie kapitanie, musimy się pilnie wynurzyć.
- O co chodzi?
- Dziś na obiad będą pierogi.
- No i co?
- Na opakowaniu jest napisane: "Po wypłynięciu gotować przez 5-7 minut".

środa, 18 czerwca 2014

Badanie moczu

Przychodzi baba do lekarza i jest cała pokryta od stóp do głowy muchami. Na to lekarz lekko zdziwiony pyta:
- Co pani dolega?
Baba odpowiada:
- Zostałam zmuszona.

* * *

Przychodzi baba do lekarza ginekologa:
- Wygląda na to, że ma pani chyba nadżerkę...
- A to świnia... Mówił, że tylko poliże...

* * *

Przychodzi baba do lekarza. Lekarz każe jej oddać mocz do analizy. Kobieta pyta:
- Gdzie mam go oddać?
- Do słoika. Stoi na szafie.
Lekarz wychodzi z pokoju, wraca za 5 minut i widzi cały pokój zasikany. Zdziwiony i zdenerwowany krzyczy:
- Co pani narobiła?
- A myśli pan że to tak łatwo nasikać do słoika stojącego na szafie?

wtorek, 17 czerwca 2014

Idą goście na urodziny

Ojciec krzyczy na Jasia:
- A dziś z jakiego powodu siedziałeś w kozie?
- Bo nie chciałem skarżyć.
- A o co dokładnie chodziło?
- Nauczycielka historii chciała wiedzieć, kto zamordował Juliusza Cezara.

* * *

Mały Jasiu ma urodziny i wypatruje przez okno gości. Nagle mówi do mamy:
- Mamo wujek i ciocia idą!
- Nie mówi się wujek i ciocia tylko wujostwo.
Wygląda dalej.
- Mamo kuzyn i kuzynka idą!
- Jasiu nie mówi się kuzyn i kuzynka tylko kuzynostwo.
Patrzy dalej i zauważył babcie i dziadka i mówi do mamy:
- Mamo dziadostwo idzie.

* * *

Mały Jasio ogląda z ojcem telewizję. Nagle pojawia się plansza "Film tylko dla dorosłych".
- Tatusiu - pyta Jasio - dlaczego tego filmu nie mogą oglądać dzieci?
- Cicho bądź! Zaraz zobaczysz.

Tu jest mój statek

Kosmonauta pyta drugiego kosmonautę:
- Jakie jest twoje hobby?
- Kosmitki.
- A co na to twoja żona?
- Ona nie interesuje się tym, co ja robię w kosmosie.

* * *

Nowak usłyszał w radiu że wylądowały ufoludki: są małe, zielone, mają duże wyłupiaste oczy i trzeba mówić do nich bardzo powoli. Następnego dnia Nowak wybrał się na grzyby. Rozchyla krzaczek – grzybek, następny – też grzybek, następny, a tam mały zielony ludek z wyłupiastymi oczami. Pamiętając radiową informację mówi do niego bardzo powoli:
- Dzień dobry, nazywam się Henryk Nowak, jestem elektromonterem, właśnie zbieram grzyby.
Mały zielony ludek z wyłupiastymi oczami odpowiada mu równie powoli:
- Dzień dobry, nazywam się Jan Kowalski, jestem leśniczym, właśnie robię kupę.

* * *

Przylatuje UFO do USA:
- Witam jestem ufoludkiem, tu jest mój statek. Przybyłem żeby Was okraść.
- Eee... Nie okradaj nas - jedź do Rosji, to wielki kraj, tam to będziesz miał łupy.
Jedzie do Rosji, wysiada:
- Witam jestem ufoludkiem, tu jest mój statek. Przybyłem żeby Was okraść.
- Eee... nie okradaj nas, jesteśmy dużym państwem, ale musimy się jakoś trzymać - jedź do Polski.
Jedzie do Polski:
- Witam jestem ufoludkiem, tu jest... kur*a! A gdzie jest mój statek?

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Prawdziwe złoto

Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, wszyscy mówią, że jestem strasznie tępa.
- Proszę o więcej szczegółów.
- Znaczy co?

* * *

Przychodzi baba z dzieckiem do lekarza.
- Czy dziecko przechodziło odrę? - pyta lekarz.
- Ta gdzie tam, panie, my zza Buga...

* * *

Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Mam dziwny problem i potrzebuję pańskiej rady.
- Może pani dokładniej opisać, co pani dolega?
- Chyba będzie łatwiej, jeśli panu pokażę.
Powiedziała i zaczęła się rozbierać. Kiedy została tylko w bieliźnie, usiadła na brzegu łóżka i rozchyliła nogi, by osłonić dwa małe, zielone kółeczka na wewnętrznej stronie ud.
- To nie boli, ale trochę się nimi martwię.
Lekarz przyjrzał się dokładnie kółeczkom i spytał:
- Czy przypadkiem nie jest pani lesbijką?
Zakłopotana i całkiem zaskoczona tym pytaniem, szczególnie, że padło z ust mężczyzny trzymającego głowę między jej udami, odpowiedziała:
- Hm, no tak. A dlaczego pan pyta?
- Obawiam się, że będzie pani musiała powiedzieć swojej dziewczynie, że jej kolczyki nie są z prawdziwego złota.

Taki drogi bilet

Fąfara poszedł do księgarni i pyta:
- Czy dostane książkę pod tytułem "Mężczyzna panem domu"?
- Niestety, nasza księgarnia nie prowadzi działu bajek.

* * *

Dzwonek do drzwi. Fąfara otwiera i widzi śmierć z kosą. Kolana się pod nim uginają, Ręce zaczynają się trząść... Śmierć, która to zauważyła, mówi:
- Nie pękaj, przyszłam po twojego kanarka.

* * *

Podczas meczu piłkarskiego, siedzącego na trybunach młodego Fąfare zagaduje mężczyzna:
- Przyszedłeś sam?
- Tak, proszę pana.
- Miałeś pieniądze na taki drogi bilet?
- Nie, tata kupił.
- A gdzie jest twój tata?
- W domu, szuka biletu.

niedziela, 15 czerwca 2014

Wybory sołtysa

- Dlaczego w Wąchocku wszyscy chodzą w kaskach?
- Bo urwał się sznur w dzwonnicy i kościelny rzuca kamieniami.

* * *

- Dlaczego w rzece w Wąchocku wyzdychały ryby?
- Bo sołtys uprał skarpety!

* * *

- Gdzie się chowa koń sołtysa w Wąchocku, jak pada deszcz?
- Jak to gdzie? Pod dyszel!

* * *

- Jak niska pszenica rośnie w Wąchocku?
- Tak niska, że jak wróbel chciał spróbować, to musiał przyklęknąć...

* * *

- Jak się wybiera sołtysa w Wąchocku?
- Puszcza się beczkę z najwyższej okolicznej górki i w czyją chałupę trafi ten zostaje
sołtysem.
- No to dlaczego teraz w Wąchocku nie mają sołtysa?
- Bo beczka trafiła w kibel i gówno mają!

piątek, 13 czerwca 2014

Nobel dla blondynek

Blondynka wypełnia formularz:
Imię: Anna
Nazwisko: Kowalska
Urodzona: Tak

* * *

Siedzi blondynka w restauracji i płacze. Podchodzi do niej pewien chłopak i pyta:
- Dlaczego płaczesz?
- Bo mówią że blondynki są głupie.
- A ja ci pokażę że to nie prawda!
Podszedł do rudej i mówi:
- Idź sprawdź czy cię nie ma w domu.
Dziewczyna usłyszawszy te słowa popędziła do domu. Nagle blondynka odpowiada z śmiechem:
- Faktycznie głupia, ja bym zadzwoniła!

* * *

Dwie blondynki chciały zdobyć nagrodę Nobla. Jedna wpadła na genialny pomysł:
- Może polecimy na Słońce?
- No coś ty głupia, spalimy się.
- To polecimy w nocy.
- OK!

Chuck Norris 3

Tylko Chuck Norris potrafi podrapać węża pod pachami.

* * *

Chuck Norris z litra wody i dwóch pomarańczy potrafi zrobić 3 litry wódki i zostanie mu jeszcze kiść bananów.

* * *

Gdyby Chuck Norris chciał, to nie było by wojen. Pokoju też by nie było.

* * *

Kiedy Kolumb dopłynął do Ameryki, Chuck Norris już na niego czekał.

* * *

Chuck Norris jako jedyny zdołał sam siebie kopnąć z półobrotu zewnętrzną stroną prawej stopy w zewnętrzną stronę prawej stopy.

czwartek, 12 czerwca 2014

Zakład o 500 dolarów

Wchodzi Amerykanin do baru w Polsce i mówi:
- Słyszałem, że wy, Polacy jesteście straszni pijacy. Założę się o 500 dolarów, że żaden z was nie wypije litra wódki jednym haustem. W barze cisza. Każdy boi się podjąć zakład. Jeden gość nawet wyszedł. Mija kilka minut, wraca ten, który wyszedł chwilę wcześniej, podchodzi do Amerykanina i pyta:
- Czy twój zakład jest wciąż aktualny?
- Tak. Kelner! Litr wódki!
Gość wziął głęboki oddech i fruuu... z litra wódki została pusta butelka. Amerykanin stoi jak wryty, wypłaca 500 dolców i mówi:
- Jeśli nie miałbyś nic przeciwko, mógłbym wiedzieć, gdzie wyszedłeś kilka minut wcześniej?
- A, poszedłem do baru obok sprawdzić, czy mi się uda.

* * *

- Co wy tam robicie, na tych próbach chóru?
- A... Pijemy wódkę i gramy w karty.
- To kiedy śpiewacie?
- Jak wracamy do domu.

* * *

Wsiada pijany facet do taksówki. Taksówkarz się pyta:
- Gdzie jedziemy?
- Do domu!
- A dokładniej!?
- Do... dużego pokoju...

środa, 11 czerwca 2014

Studencki Sylwester

Sesja egzaminacyjna. Profesor zadaje pytania studentowi, ale ten nie odpowiada na żadne z nich. W końcu profesor się go pyta:
- Czy wie pan kto to jest student?
- Nie.
- Student to jest takie gówno, które próbuje dopłynąć do wyspy magister.
- A wie pan kto to jest profesor? - pyta student.
- Nie.
- Profesor to jest takie gówno, które dopłynęło do wyspy magister i teraz robi fale, żeby inne gówna nie dopłynęły.

* * *

Profesor przerywa wykład i zwraca się do studentów siedzący w ostatnim rzędzie:
- Kategorycznie zabraniam rozwiązywania krzyżówek podczas moich wykładów!
Na to ktoś z sali:
- A czy na tle rebusów ma pan podobne kompleksy?

* * *

2 stycznia. Akademicka stołówka. Rozmawia ze sobą trzech studentów.
- Ja Sylwestra spędziłem na Kanarach. Mówię wam, super laseczki, kąpiel w morzu, drinki z parasolkami, cudo - zagaduje pierwszy.
- A ja - przechwala się drugi - byłem w Alpach. Narty, dziewczyny zarumienione od mrozu, grzane wino do łóżka, coś wspaniałego.
A co ty robiłeś? - pyta trzeciego.
- A ja chłopaki siedziałem razem z wami w pokoju, tylko nie paliłem tego gówna.

wtorek, 10 czerwca 2014

Dlaczego wilk ma duże oczy?

Spotyka doberman jamnika. Właściciel jamnika ostrzega właściciela dobermana:
- Panie, weź pan tego psa, bo to się źle skończy!
- Weź pan lepiej tego swojego jamnika - odpowiada drugi - bo mój doberman zaraz go załatwi!
- Jak pan chcesz - odpowiada właściciel jamnika.
Za chwilę oba psy wpadają na siebie i po krótkiej chwili doberman znokautowany, a jamnik jakby nigdy nic.
- Panie, sprzedaj mi pan tego jamnika - prosi po chwili właściciel dobermana.
- A za ile?
- Dam 3000 zł!
- Panie, 3000 zł kosztował krokodyl, a gdzie jeszcze operacja plastyczna?

* * *

Idzie czerwony kapturek przez las, spotyka wilka i pyta:
- Wilku dlaczego ty masz takie wielkie oczy?
- Czekaj! Nie widzisz że robię kupę?

* * *

Wiszą dwa leniwce na drzewie. Jeden dzień - nic, drugi dzień - nic, trzeciego też nic. Czwartego jeden z nich poruszył głową. A drugi na to:
- Rysiek, ależ ty jesteś nerwowy.

niedziela, 8 czerwca 2014

Spotkanie u ministra

Pewien sołtys mówił co drugie słowo "ku*wa". Niebawem miał jechać na spotkanie z ministrem rolnictwa i przyswajał sobie przez ten miesiąc, że zamiast "ku*wa" będzie mówił "żaba". Wchodząc do gabinetu ministra potknął się o dywan mówiąc:
- O, żaba!
Minister wstaje zza biurka i mówi:
- A skąd ta ku*wa się tu wzięła?

* * *

Pewnego razu do sołtysa w odwiedziny przyjechał kuzyn spogląda na jego ręce i pyta:
- Gdzieś stracił palce u prawej ręki?
- A no ze dwa roki temu włożyłem rękę koniowi do pyska, żeby zobaczyć ile ma zębów. Wtedy koń zamknął pysk, żeby zobaczyć ile ja mam palców.

* * *

- Dlaczego sołtys trzyma pusta butelkę w lodowce?
- Dla gości, którym nie chce się pić.

Nowy laptop

Rozmawia dwóch informatyków:
- Wczoraj w nocnym klubie poznałem świetną laskę!
- Orzesz ty!
- Poszliśmy do mnie i widzę, że jest chętna. Więc zacząłem się przystawiać na całego.
- I co? I co?
- Ona mówi "To może mnie rozbierz!"
- Nie gadaj! Ale czad!
- Normalnie ściągnąłem z niej spódniczkę i inne fatałaszki. Położyłem na stole, tuż obok nowego laptopa.
- Nie pie*dol! Kupiłeś nowego laptopa? A procesor jaki?

* * *

– Dlaczego programista na umycie głowy zużywa całą butelkę szamponu?
– Bo w instrukcji jest napisane: nałożyć, spłukać, czynność powtórzyć.

* * *

Pewien informatyk poszedł na ryby. Złapał złotą rybkę, która tradycyjnie obiecała spełnić jego trzy życzenia. Informatyk mówi:
- Żeby był pokój na świecie.
- Za trudne.
- No to, aby Windows się nie zacinał.
- To już niech będzie ten pokój na świecie.

sobota, 7 czerwca 2014

Kurs na dworzec

Szkot wsiada do taksówki i pyta:
- Ile zapłacę za przejazd na dworzec?
- Dwa funty.
- A za walizkę?
- Walizkę zawiozę za darmo.
- To proszę zawieźć ją na dworzec, a ja pójdę piechotą.

* * *

Szkot właśnie przyjechał z Francji:
- I jak było synu w tej Francji? - pyta go ojciec.
- Bardzo fajnie, tylko ludzie tam są jacyś tacy dziwni, strasznie nerwowi.
- Dlaczego tak myślisz?
- Wyobraź sobie. Pewnej nocy, było około 23:30, do mojego pokoju wbiegł jakiś facet, zaczął tupać, skakać, rozbił lampę, krzyczał i wyszedł z pokoju.
- I co wtedy zrobiłeś?
- Jak to co? Dalej grałem na swojej kobzie.

* * *

- Czemu Szkoci nie kupują lodówek?
- Bo żaden Szkot nie wierzy, że jak zamknie jej drzwi, to to światełko w środku zgaśnie.

Mecz Polska - Brazylia

Mecz Polska - Brazylia. Piłkarze Brazylii wchodzą do szatni. Patrzą, a tam jest tylko jedna koszulka przeznaczona dla Ronaldo. Decydują więc:
- Ronaldo, będziesz grał sam.
Reszta drużyny poszła do pubu na piwo. Ronaldo sam bez bramkarza nieźle się spisywał. Koledzy w pubie włączyli telegazetę, by zobaczyć wynik. Było 1:0 dla Brazylii (34' Ronaldo). Zapanowała radość. Jakiś czas później patrzą, a tam koniec meczu i wynik 1:1 (83' Rasiak). Następnego dnia pytają Ronaldo:
- Ej, stary, czemu strzelili ci bramkę? Przecież tak dobrze ci szło!
- No, wiecie - odpowiada Ronaldo - wygrałbym, ale w 46. minucie dostałem czerwoną kartkę...

* * *

Pyta kolega kolegę:
- Uprawiasz jakiś sport?
- Nie, ale codziennie rano mam gimnastykę poranną.
- Jakie robisz ćwiczenia?
- Otwieram oczy, zamykam oczy, otwieram, zamykam...

* * *

Sportowiec przychodzi do spowiedzi. Po wysłuchaniu jego grzechów ksiądz mówi:
- A więc jesteś biegaczem? Pokaż mi jak biegasz!
Sportowiec niewiele myśląc rozbiera się do spodenek i zaczyna biegać po kościele. Widząc to babiny truchleją:
- Ale dziś ksiądz surowe pokuty zadaje! A Ja przyszłam bez gaci!

piątek, 6 czerwca 2014

Nawożone truskawki

- Czym się różni psychiatra od wariata?
- Tym, że psychiatra jest na wolności!

* * *

Psychiatra bada pacjenta za pomocą testu, czytając:
- Ostatniej niedzieli był straszliwy wypadek drogowy. Motocyklista został rozjechany przez samochód tak nieszczęśliwie, że stracił głowę. W chwilę potem motocyklista wstał, podniósł głowę i poszedł do najbliższej apteki, żeby przykleić ją do tułowia.
W tym miejscu badany przerywa uśmiechając się z niedowierzaniem.
- Pańska historia nie trzyma się kupy. Przecież apteki w niedzielę są zamknięte!

* * *

Rolnik miał pole obok zakładu psychiatrycznego. Posadził truskawki. Pewnego dnia przychodzi do niego pacjent z zakładu i pyta rolnika:
- Dzień dobry. A co pan robi?
- Nawożę truskawki.
- Ahaaa.
Sytuacja powtarza się przez kilka następnych dni. 10 dnia rozchichotany pacjent pyta:
- Dzień dobry. A co pan robi?
- Posypuję truskawki gównem.
- Aha! Bo my posypujemy truskawki cukrem, ale wie pan my to jesteśmy popier*oleni.

czwartek, 5 czerwca 2014

Żona jest lepsza

Dyrektor przyjmuje do pracy sekretarkę:
- Ile pani zarabiała w poprzednim zakładzie?
- Tysiąc złotych.
- To ja z przyjemnością dam pani tysiąc dwieście.
- Z przyjemnością, panie dyrektorze, to ja miałam dwa tysiące!

* * *

Dyrektor przychodzi do pracy po urlopie.
- Panie dyrektorze - wita go sekretarka - mam dla pana dwie wiadomości: jedną złą, drugą dobrą.
- To najpierw ta zła.
- Niestety, od dwóch tygodni nie jest pan już dyrektorem.
- A ta dobra wiadomość?
- Będziemy mieli dziecko!

* * *

Prezes i wiceprezes pewnej firmy zatrudnili nową asystentkę. Przed weekendem, prezes mówi do swojego zastępcy:
- Wiesz, trzeba by sprawdzić tę nową.
- Jasne, zabiorę ją nad jezioro, po powrocie powiem ci co i jak. - odpowiada wiceprezes.
W poniedziałek, na porannej kawce prezes pyta:
- No, stary i jaka jest?
- E tam. Moja żona jest lepsza - pada odpowiedź.
W następny weekend nad jezioro, wraz z asystentką wyjeżdża prezes. W poniedziałek, prezes już w drzwiach mówi:
- Stary, miałeś rację. Twoja żona jest lepsza.

środa, 4 czerwca 2014

Teraz do kina

Jedzie rodzina szosą: mąż, żona i dwuletni Jaś. Zatrzymuje ich Policja i bada alkomatem:
Mężowi wyszło 2 promile.
- Do radiowozu! Już!
- Ależ panie władzo, macie alkomat zepsuty, niech pan zbada żonę!
Żonie wyszło 2 promile.
- Tym bardziej do radiowozu!
- Ależ naprawdę nic nie piliśmy! Niech pan zbada Jasia! Dziecku przecież byśmy nie dawali!
Jasiowi wyszły 2 promile.
- Przepraszamy państwa, rzeczywiście mamy zepsuty alkomat. Proszę jechać dalej, do widzenia! - mówi policjant.
Rodzinka jedzie dalej. Po chwili mąż odwraca się do żony i mówi:
- Widzisz? A mówiłaś, żeby Jasiowi nie dawać!

* * *

Kierowca tira postanowił przejechać pod niskim mostem.
Zaklinował się.
Przyjechali policjanci i chcą mu wypisać mandat.
- I co, zaklinował się pan.. - mówią policjanci.
- Skąd! Wiozłem most i paliwo mi się skończyło.

* * *

Jedzie dwoje policjantów patrolować miasto. Nagle patrzą, a po chodniku idzie pingwin. Jeden mówi do drugiego:
- Ty, weź go do zoo.
Po pół godzinie pierwszy policjant spotyka drugiego, który prowadzi pingwina za rękę.
- Ej, przecież miałeś iść z nim do zoo!
- W zoo już byliśmy. Teraz idziemy do kina.

wtorek, 3 czerwca 2014

Trzech architektów

 Idą Polak, Rusek i Niemiec przez las i nagle zatrzymał ich diabeł:
- Jeśli powiecie coś i przez 20 minut będzie słychać echo to was puszcze.
Pierwszy był Niemiec:
- Guten tag! - Głos rozchodził się przez 2 minuty.
Następny był Rusek:
- Zdrastwujcie! - Głos rozchodził się 3 minuty.
Ostatni był Polak, krzyknął:
- Wódkę dają! - wołanie: "Gdzie!?" rozchodziło się 2 godziny.

* * *

Niemiec, Polak i Rosjanin kłócą się, gdzie najszybciej powstają inwestycje. Niemiec mówi:
- Jak ja jadę rano do roboty i budują nową fabrykę samochodów, to jak jadę dnia następnego - to już z taśmy zjeżdżają nowe auta.
Rosjanin mówi:
- To jeszcze nic. Jak ja idę rano do pracy i budują nowy wieżowiec, to jak wracam z powrotem - to na balkonie tego wieżowca już pieluszki się suszą.
Na to Polak:
- A u nas, jak trzech architektów siada do projektu gorzelni, to już za 3 godziny wszyscy są narąbani.

* * *

Neil Armstrong ląduje na Księżycu. Wysiada z lądownika i mówi:
- To mały krok dla człowieka, ale duży dla... Zaraz, co to?
Patrzy, a parę metrów dalej pali się ognisko, przy którym siedzi trzech facetów. Rozmawiają, pieką kiełbaski i piją piwo. Okazuje się, że są to Chińczyk, Ukrainiec i Polak.
- A wy co tu robicie? - pyta zbity z tropu Armstrong.
- U nas jest tyle ludzi, że stanęliśmy jeden na drugim, jeden na drugim i jestem - odpowiedział Chińczyk.
- No, ja akurat doiłem krowę i jak pieprznęło w Czarnobylu, to aż tu doleciałem - mówi Ukrainiec.
- No a ty? - pyta Armstrong Polaka.
- Kur*a, nie wiem. Z wesela wracam.

Modlitwa przed jedzeniem

Wraca mąż ze szpitala gdzie odwiedzał ciężko chorą teściową. Strasznie zły mówi do żony:
- Twoja matka jest zdrowa jak ryba, niedługo wyjdzie ze szpitala i zamieszka z nami.
- Nie rozumiem - mówi żona - wczoraj lekarz powiedział mi, że mama jest umierająca!
- Nie wiem co on tobie powiedział, ale mnie radził przygotować się na najgorsze.

* * *

Kolega z pracy pyta rano kolegę:
- Stary, skąd masz takie limo pod okiem?!
- Jak się wczoraj wieczorem modliliśmy przy stole i właśnie mówiliśmy "ale zbaw nas ode złego", to niechcący spojrzałem na teściową.

* * *

Maż mówi do żony:
- Ja wcale nie twierdzę, że twoja mama źle gotuje. Tylko zaczynam rozumieć, dlaczego zawsze się modlicie przed jedzeniem.

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Dał złotówkę

Stoi Jaś na ulicy i woła:
- Znalazłem, znalazłem, znalazłem!
Podchodzi starszy pan i pyta Jasia:
- Co znalazłeś?
- Da mi pan złotówkę, to panu powiem - odpowiada Jaś.
Starszy pan daje mu złotówkę i pyta:
- No i co znalazłeś chłopcze?
- Da pan jeszcze jedną, to panu powiem.
Starszy pan dał się namówić i Jaś dostał drugą złotówkę. Pan go dopytuje:
- No i co znalazłeś?
- Znalazłem głupiego, co mi dał złotego!

* * *

Mama mówi do syna:
- Jasiu! Sąsiadka powiedziała mi, że wczoraj byłeś nad rzeką i jeździłeś na łyżwach po cienkim lodzie. Lód pękł i wpadłeś do wody w nowych spodniach. Czy to prawda?
- Mamo, przepraszam! To się stało tak szybko, że nawet nie zdążyłem się rozebrać!

* * *

Jasio przewrócił się, stłukł kolano i zaczął głośno przeklinać. Przystaje przy nim starszy mężczyzna i karci go:
- To nieładnie! Jesteś za mały, żeby tak przeklinać!
- Wszyscy mi tłumaczą, że jestem już za duży, żeby płakać! To co ja mam robić, jak sobie stłukę kolano?!

niedziela, 1 czerwca 2014

Zaniepokojony fryzjer

Mąż dowiedział się o zdradzie żony. Pędzi do domu, wściekły wpada do sypialni i krzyczy:
- O niewierna! Wiem wszystko!
Żona spokojnie odpowiada:
- Przesadzasz. To w którym roku była bitwa pod Wiedniem?

* * *

Mąż wraca nad ranem do domu. Żona pyta:
- Gdzie byłeś? Całą noc czekałam i nie zmrużyłam nawet oka.
Mąż zmęczonym głosem odpowiada:
- A myślisz, że ja spałem.

* * *

Wpada facet do zakładu fryzjerskiego i pyta:
- Kiedy mógłby pan mnie ostrzyc?
Fryzjer rozgląda się po zakładzie, liczy czekających klientów i mówi:
- Najwcześniej za dwie godziny.
Klient wychodzi. Na drugi dzień ponownie pojawia się ten sam facet.
Zagląda do zakładu i pyta:
- Kiedy najwcześniej mógłbym się ostrzyc?
Fryzjer kalkuluje, przelicza czekających klientów i odpowiada:
- Nie wcześniej niż za trzy godziny.
Facet znika. Tydzień później sytuacja się powtarza. Zaniepokojony fryzjer prosi kolegę:
- Idź za nim i zobacz, co to za jeden i dokąd poszedł?
Po 10 minutach kolega fryzjera wraca śmiejąc się do rozpuku. Fryzjer pyta:
- I co? Dokąd poszedł?
- Do twojej żony!